Ryszard J., naczelnik rzeszowskiego Biura Spraw Wewnętrznych (policja w policji), został zatrzymany przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
– Szef nie dotarł do pracy, jest „trzęsienie ziemi” w rzeszowskim BSW – mówią nasze źródła związane z policją.
Szef BSW w Rzeszowie został zatrzymany dzisiaj przez funkcjonariuszy ABW, którzy działali na polecenie małopolskiego oddziału Prokuratury Krajowej. Zatrzymanie Ryszarda J. ma związek z prowadzonym w Krakowie śledztwem dotyczącym afery korupcyjnej w Centralnym Biurze Śledczym Policji w Rzeszowie.
Zatrzymanie J. potwierdziła już Prokuratura Krajowa. Szef rzeszowskiego BSW zostanie doprowadzony do krakowskiej prokuratury, gdzie zostaną mu przedstawione zarzuty. – Planowane jest także wykonanie innych czynności procesowych – zapowiedziała Prokuratura Krajowa.
„Nieprawidłowości w działaniu BSW”
Zatrzymanie Ryszarda J. związane z wątkiem dotyczącym „nieprawidłowości w działaniu” rzeszowskiego BSW. – Sprawa ta dotyczy korupcji w Zarządzie w Rzeszowie Centralnego Biura Śledczego Policji, a także handlu ludźmi i czerpaniu korzyści z nierządu – poinformowała PK.
Prokuratura zapowiedziała, że po przesłuchaniu Ryszarda J. zostaną podjęte decyzje o zastosowaniu wobec niego środków zapobiegawczych.
Śledczy zastrzegają, że do czasu zakończeniu czynności w krakowskiej prokuraturze, nie będą udzielane żadne dodatkowe informacje, a w szczególnie zarzutów, jakie usłyszy Ryszard J.
– Z uwagi na dobro prowadzonego postępowania – tłumaczy Prokuratura Krajowa.
Ryszard J. został zawieszony w czynnościach służbowych. Wszczęto wobec niego postępowanie dyscyplinarne. Więcej TUTAJ.
Afera wybuchła pod koniec lutego br., gdy ABW zatrzymało szefa rzeszowskiego CBŚP Krzysztofa B., naczelnika wydziału ekonomicznego Biura Daniela Ś., dwóch właścicieli agencji towarzyskiej „Olimp” w podrzeszowskim Budziwoju oraz znanego rzeszowskiego hotelarza – Jerzego M.
Szefom CBŚP prokuratura postawiła zarzuty nadużycia funkcji, przyjmowania łapówek od właścicieli „Olimpu”. Oni i Jerzy M. z kolei są podejrzani o korumpowanie ówczesnego kierownictwa rzeszowskiego CBŚP.
Bracia R. z Ukrainy – Żenia i Aleks – mają również zarzuty handlu ludźmi, a Daniel Ś. miał – według prokuratury – pomagać także właścicielom „Olimpu” w sprowadzaniu prostytutek do agencji i brać za to pieniądze.
Naczelnik uchodził za bossa
Prokuratura w sierpniu sugerowała, że na zatrzymaniu pięciu osób sprawa się nie skończy. W areszcie do tej pory siedzą właściciele „Olimpu” i Daniel Ś.
O niejasnych powiązaniach Ryszarda J. ze środowiskiem CBŚP mówiło się od dawna. J. w przeszłości pracował w tej elitarnej formacji policji, potem przeszedł do Biura Spraw Wewnętrznych, które na co dzień zajmuje się ściganiem przestępstw wśród policjantów.
Śledztwo w sprawie korupcji w rzeszowskim CBŚP jest prowadzone od czterech lat. W 2012 r. strona ukraińska poinformowała stronę polską o procederze handlu ludźmi. Do agencji „Olimp” sprowadzane były prostytutki z Ukrainy.
Według prokuratory, proceder był możliwy dzięki „układom”, jakie właściciele „Olimpu” mieli z szefami CBŚP w Rzeszowie. Nie wykluczone, że do sprowadzania ukraińskich prostytutek wykorzystywane były także służbowe auta policjantów.
– Zatrzymanie Ryszarda J. to nie przypadek. BSW wiedziało, że kierownictwo CBŚP daje „parasol ochronny” Ukraińcom i nic z tym z nie robiło. Szef BSW uchodził za bossa. Wiele osób się go bało. Miał bliskie relacje z Anną Habało, byłą szefową Prokuratury Apelacyjnej w Rzeszowie. Należał do tego samego „układu podkarpackiego”, co ona – twierdzą nasi rozmówcy związani z policją.
(ram, kaw)
redakcja@rzeszow-news.pl