Grecka amfora pierwszy i jak dotąd jedyny taki obiekt znaleziony na ziemiach polskich, który potwierdza wpływy hellenistyczne na ziemiach polskich. Archeologów z Uniwersytetu Rzeszowskiego rozpiera duma.
– Odkrycie greckiej amfory jest unikatowe na skalę Europy Środkowej – mówi w rozmowie z Rzeszów News dr Katarzyna Trybała-Zawiślak, która należy do zespołu archeologów pracujących w Chotyńcu niedaleko Radymna, gdzie znajduje się grodzisko kultury Scytyjskiej.
Tego fenomenalnego odkrycia naukowcy dokonali w minioną sobotę w zasadzie w ostatnich godzinach swojego 5-tygodniowego pobytu w Chotyńcu. Części amfory znaleziono w zolniku wśród zwierzęcych kości.
– Odkrytą amforę udało się praktycznie w całości wykleić z odnalezionych elementów. Widać, że była koloru czerwonego oraz, że jest zdobiona ornamentem w postaci poziomych pasów na brzuścu i nad wylewem – tłumaczy dr Trybała-Zawiślak.
– Amfora ma 60 cm wysokości. To naprawdę okazałe naczynie – dodaje.
Dr Trybała-Zawiślak twierdzi, że amfora to towar luksusowy i nie każdy mógł sobie pozwolić na takie naczynie do przechowywania wina. Najprawdopodobniej przywędrowała ona na ziemie dzisiejszego Chotyńca z kolonii greckich na wyspie Hiob i w mieście Klozomenaj. Naukowcy znaleziony obiekt datują na koniec VII i początek VI w. p.n.e.
– Znalezienie w zolniku greckiej amfory jest taką kopką nad „i” naszych badań, potwierdzającą nasze przypuszczenia. Do tej pory nie mogliśmy nawet myśleć o tym, że elementy świata greckiego na ziemie polskie docierały bezpośrednio – mówi dr Katarzyna Trybała-Zawiślak.
W tym roku naukowcy z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Rzeszowskiego już do Chotyńca, w którym odkryli wielkie grodzisko wojowniczego ludu Scytów, nie wrócą, ale to nie oznacza, że będą oni próżnować. Podczas 5-tygodniowych badań naukowcy znaleźli około 8-10 tys. elementów ceramicznych, które teraz muszą opracować i opisać.
Rzeszowscy „poszukiwacze skarbów historii” przewidują, że badania samego zolnika, potrwają około 2-3 lata. – Do tej pory udało nam się zbadać jedną czwartą zolnika, czyli 4 ary – wyjaśnia dr Trybała-Zawiślak.
W zbadanej części zolnika uchwycono wcześniej „centralny” plac, czyli miejsce właściwych obrzędów (np. rytualnych uczt z ogniskami, kośćmi zwierzęcymi i rozbitymi naczyniami), symboliczny rowek wypełniony spalenizną i strefę nieokreślonej jeszcze zabudowy (konstrukcji ze ścianami obmazywanymi gliną).
Całość zbadanego zolnika ma postać zbliżoną do okręgu o średnicy około 30 m. Ponadto zbadano również charakterystyczne grociki do strzał (brązowe i kościane), szpile brązowe, drobne przedmioty gliniane (tzw. „katuszki” – szpuleczki; przęsliki) i ceramikę naczyniową. Wyjątkowo dobrze są zachowane również liczne kości zwierzęce.
Wśród odkryć, jakich dokonał zespół archeologów z UR, znalazły się też pierwotne umocnienia ziemne, które do dzisiejszych czasów zachowały się jedynie w jednej czwartej. Wał obecnie u podstawy ma około 40 m szerokości o około 4 m wysokości.
Prowadzone tzw. „badania powierzchniowe” pozwoliły również na odczytanie linii wałów, które zostały zniszczone poprzez głęboką orkę i budowę drogi. Zaobserwować tę linię jednak można jedynie na podstawie zarejestrowanych jasnych przebarwień na tle ciemnej warstwy ornej.
Scytowie, których ślady odkryto w Chotyńcu, byli koczowniczym ludem wojowników, który 2,5 tysiąca lat temu zamieszkiwał stepy Euroazji. Na przełomie VII i VI wieku p.n.e. Scytowie najechali ludy kultury łużyckiej żyjące między Odrą i Wisłą. Byli ludem wyjątkowo wojowniczym, prawie nie zsiadali z koni, a do tego byli również znakomitymi łucznikami.
Prace archeologiczne w Chotyńcu prowadzi zespół, któremu przewodniczy prof. Sylwester Czopek, w skład którego wchodzi dr Katarzyna Trybała-Zawiślak oraz doktoranci Joanna Adamik, Marcin Burghard, Wojciech Rajpold, Ewelina Tokarczyk oraz Tomasz Tokarczyk. Wszyscy archeolodzy specjalizują się w badaniach nad wczesną epoką żelaza, która ze względu na specyfikę odkrycia, jest okresem bardzo ważnym.
Archeolodzy swoje badania rozpoczęli jeszcze 2016 roku. Potrwają one jeszcze wiele sezonów, co związane jest zarówno ze specyfiką badań archeologicznych, jak również znacznymi rozmiarami grodziska (40 ha) oraz ilością znajdujących się na tym terenie elementów kultury materialnej oraz szczątków zwierzęcych.
Archeologicznym sukcesem możecie się pochwalić inna grupa naukowców Uniwersytetu Rzeszowskiego. Oni odkryli w Myczkowcach w gminie Solina ślady osadnictwa nowożytnego (XVI–XVIII w.) oraz wczesno-i późnośredniowiecznego, w tym datowane najprawdopodobniej już na wiek X. Uzyskane rezultaty pozwalają cofnąć dzieje wsi o około 400 lat. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.
joanna.goscinska@rzeszow-news.pl