– Dajemy mieszkańcom kolejny sprzęt, który ułatwi poruszanie się po mieście – mówił Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa tuż po tym, jak w czwartek pierwsze elektryczne autobusy pojawiły się na rzeszowskich ulicach.
W końcu się udało! Pierwsze elektryczne autobusy wyjechały po godz. 9:00. To nic, że z ponad miesięcznym opóźnieniem, ale za to z Tadeuszem Ferencem. Prezydent Rzeszowa odetchnął, że wreszcie 10 Solarisów Urbino 12 nie grzeje już tylko garaży w bazie MPK przy ul. Lubelskiej, ale też pasażerów.
– Stawiamy na nowoczesność, na to, co najlepsze. Dajemy mieszkańcom kolejny, sprzęt, który ułatwi poruszanie się po mieście. Niech służą ludziom – mówił Tadeusz Ferenc.
Za ten sprzęt miasto zapłaciło 30,2 mln zł, przy czym koszt jednego e-autobusu to 2,5 mln zł, 10 stacji wolnego ładowania przy ul. Lubelskiej – 2,3 mln zł, dwie stacje szybkiego ładowania przy ul. Grottgera – 2,9 mln zł. Nie oznacza to jednak, że ratusz nie będzie starał się o zwrot około miliona złotych od Solaria za miesięczne opóźnienie inwestycji.
Pierwszy kurs z Tadeusz Ferencem, dyrekcją Zarządu Transportu Miejskiego i kierownictwem MPK wykonał kierowca z 20-letnim doświadczeniem – Mariusz Kawa, który wcześniej przeszedł specjalne 8-godzinne szkolenie. – Komfort jazdy jest zdecydowanie lepszy – twierdzi kierowca MPK.
„Elektryki” kursują na liniach 0, tzw. „kołach”. Wyglądem nie różnią się od tych, które woziły nas do tej pory. Są srebrne z pomarańczowymi elementami, niskopodłogowe, w środku mają niebieskie siedzenia. Jedyna widoczna różnica na pierwszy rzut oka to zielony napis „Jestem elektryczny”, który znajduje się na górze pojazdu i „Jestem ekologiczny” – z tyłu.
Różnice można też poczuć w trakcie jazdy – e-pojazdy są zdecydowanie cichsze od swoich dieslowych kolegów. Podłoga w „elektrykach” też nie drga w trakcie jazdy, ponieważ e-autobus nie ma silnika spalinowego, tylko dwa elektryczne, które umieszczone są przy piastach kół po prawej i lewej stornie. Ich moc to 110 kW każdy.
Energia magazynuje się w trzech akumulatorach litowo-tytanowych (baterie) o pojemności 29,2 kWh każdy. Ich wolne ładowanie do pełna zajmuje około trzech godzin, szybkie – 10-15 minut. Na pełnej baterii e-autobus jest w stanie przejechać dwa razy linię „koła”, czyli 18,4 km (trasa „koła” ma 9,2 km, 0A -20 przystanków, 0B – 19 przystanków).
– Baterie autobusów są przystosowane też do częstego ładowania o dużej mocy – tłumaczy Marek Filip, prezes MPK Rzeszów.
Aby na jednym ładowaniu „elektryk” mógł dłużej jeździć, będzie doładowywał się od dwóch do 5 minut na stacji przy ul. Grottgera w trakcie postoju między jednym a drugim kursem. „Elektryk” w środku ma 57 miejsc stojących, 27 siedzących w tym 14 dostępnych z niskiej podłogi, system informacji pasażerskiej oraz biletomat.
– Autobusy mają 5-letnią gwarancję, baterie – 10 lat – wyjaśnia Marek Filip. Po zużyciu baterii Solaris zajmie się jej utylizacją. Na pytanie o koszt utrzymania e-autobusów Tadeusz Ferenc odpowiadał wymijająco. – Nawet jeśli koszty utrzymania są większe niż tradycyjnych autobusów, to nie trujemy powietrza – mówił prezydent.
W myśl zasady: zdrowsze powietrze, to zdrowsze życie. – Nowoczesność polega na tym, aby zapobiegać, a nie leczyć – odpowiadał Ferenc.
– W planach mamy zakup kolejnych ekologicznych pojazdów. Jeszcze w tym kwartale chcemy ogłosić przetarg na zakup 40 autobusów zasilanych gazem. Następny przetarg obejmować będzie zakup od 20 do 40 autobusów elektrycznych. Marzę, by docelowo było ich 100 – stwierdził Tadeusz Ferenc.
W planach jest także stworzenie zeroemisyjnej strefy w Rzeszowie.
– Pierwszą z nich tworzona jest właśnie na linii 0A i 0B, gdzie jeżdżą „elektryki” wspomagane przez autobusy gazowe. Druga taka pętla obsługiwana przez ekologiczne autobusy ma powstać na trasie ul. Łukasiewicza, ul. Ofiar Katynia, ul. Obrońców Poczty Gdańskiej i Dworzec Lokalny pod wiaduktem Śląskim – zapowiedziała Anna Kowalska, dyrektor ZTM w Rzeszowie.
joanna.goscinska@rzeszow-news.pl