Pechowe zadaszone korty tenisowe Rzeszowskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji znów rodzą kolejne problemy. Tym razem nagrzewnica „beczy, jak nie wiadomo co” i zdmuchuje piłeczki z boiska. Tadeusz Ferenc jest wściekły.
– Do niczego są te korty tenisowe! Beczą jak nie wiem co i do tego na zawodników dmucha zimne i ciepłe powietrze. Człowiek podczas gry się poci. Przy takim nawiewie to po jednej rundzie zawodnik musi iść do lekarza – wścieka się prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc, który uwielbia grać w tenisa.
– Zobaczcie, jak to wygląda u innych, a nie siedzicie i udajecie, że wszystko wiecie – mówił Ferenc podczas poniedziałkowego spotkania ze swoimi pracownikami.
Od samego początku problemy
Prezydent Rzeszowa narzeka na funkcjonowanie krytych kortów tenisowych Rzeszowskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.
Nagrzewnice gazowe podczas pracy są bardzo głośne. Urządzenia, które służą do ogrzewania kortów, znajdują się również za plecami zawodników. Ponadto, gdy są włączone, wydobywające się z nich powietrze jest na tyle mocne, iż zdmuchuje piłki i utrudnia grę zawodnikom.
Co więcej, podobny problem tuż po oficjalnym otwarciu kortów, które miało miejsce w kwietniu br., pojawił się z wentylatorami. Te również chodziły za głośno. Ich naprawa odbyła się w ramach obowiązującej gwarancji.
– Problem z nagrzewnicami istnieje od momentu, kiedy korty zostały zadaszone – mówi Janusz Makar, dyrektor ROSiR. – Postaramy się z tym coś zrobić, ale szczegóły musimy najpierw omówić z Wydziałem Inwestycji. Sprawa jest na tyle świeża, że trudno coś w tej chwili więcej powiedzieć – dodaje Makar.
Z gry w tenisa na krytych kortach nie jest tylko niezadowolony prezydent. Wcześniej do dyrekcji ROSiR-u od innych zawodników również docierały podobne skargi.
Budowa kortów z problemami
Zadaszenie kortów już od samego początku rodziło mnóstwo problemów. Najpierw ich budowa niemiłosiernie się przeciągała. Inwestycja rozpoczęła się we wrześniu 2014 r. Zadaszenie budowało konsorcjum firm „Lider” z Niebylca. Korty miały być zadaszone w cztery miesiące.
W pewnym momencie roboty stanęły w miejscu. Ratusz wykonawcę wyrzucił z placu budowy, a dokończenia zadaszenia podjęła się Progress Sport.
Korty zostały otwarte w styczniu br., ale od początku były z nimi problemy. Nie właściwie działało oświetlenie czy nadmuchy powietrza. Zadaszenie kortów kosztowało prawie 2 mln zł. Latem można je rozsuwać.
Korty przy ul. Ks. Jałowego są czynne przez cały tydzień. Od poniedziałku do piątku godzina gry od 8:00 do 15:00 kosztuje 50 zł, od 15:00 do 22:00 – 60 zł. W weekendy i święta obowiązuje jedna cena – 50 zł.
Można także wykupić karnety 10-godzinne do wykorzystania w ciągu trzech miesięcy. Na dni powszednie kosztują 430 zł (od 8:00 do 15:00) i 530 zł (od 15:00 do 22:00), a na weekendy 430 zł.
redakcja@rzeszow-news.pl