„Czasowniki” na skrzyżowaniach zmniejszają stres kierowców podczas stania w korkach – z takim stwierdzeniem zgadza się prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc. Większa ilość tych urządzeń ma być zamontowana na skrzyżowaniach w mieście.
Prezydent Ferenc zarządził swoim podwładnym, by na skrzyżowaniach montowali większą ilość „czasowników”, które podczas postoju pokazują kierowcom czas, jaki został do zmiany świateł.
– Ostatnio rozmawiałem z jednym z mieszkańców Rzeszowa, który powiedział, że „czasowników” powinno być więcej. On podczas postoju na skrzyżowaniu nie musi, co chwilę nerwowo spoglądać na światła, tylko wie, ile mu czasu zostało do zmiany koloru – opowiadał prezydent Ferenc. – Dlatego uważam, że trzeba „czasowników” instalować więcej – dodał. I od razu polecił urzędnikom sprawdzenie, na których skrzyżowaniach w mieście da się jeszcze zainstalować te urządzenia.
W tym momencie Rzeszów jest w trakcie realizacji Rzeszowskiego Inteligentnego Systemu Transportowego, w ramach, którego ma zostać przebudowanych kolejnych 11 skrzyżowań. Mają na nich zostać zamontowane pętle indukcyjne, czyli system, który umożliwia automatyczne dostosowanie sygnalizacji świetlnej do aktualnych potrzeb i natężenia ruchu.
– „Czasowniki” są obecnie zamontowane na trzech rzeszowskich skrzyżowaniach. Łącznie zainstalowanych jest tam ich czternaście – informuje Katarzyna Pawlak z biura prasowego Urzędu Miasta Rzeszowa. – Na pozostałych, dużych skrzyżowaniach są zamontowane kamery oraz sygnalizacja akomodacyjna, która zmienia się w zależności od natężenia ruchu.
Urzędnicy analizują, w których miejscach można jeszcze zainstalować „czasowniki”. Zamontowanie jednego kosztuje 1600 zł. Zasada jest jednak taka – tam gdzie nie będzie pętli indukcyjnej, mogą być zamontowane „czasowniki”.
redakcja@rzeszow-news.pl