– Naszym obowiązkiem jest dbać o wszystkich. Nie ma znaczenia, czy to lump, czy pijak. Każdy bezrobotny mieszkaniec Rzeszowa ma takie same prawa – mówi prezydent Tadeusz Ferenc.
We wtorek (30 września) radni Rzeszowa wyrazili zgodę na to, by bezrobotni w Rzeszowie mogli jeździć za darmo miejskimi autobusami. Tadeusz Ferenc jednak łatwo bezpłatnych biletów dla bezrobotnych nie rozdaje – trzeba być zarejestrowanym w urzędzie pracy, oraz posiadać stosowne zaświadczenie uprawniające do takich wojaży. Prezydent gładko też odpiera zarzuty, że darmowa jazda dla bezrobotnych jest jednym z elementów kampanii wyborczej.
– Dobrze, że w tej sprawie głosy się pojawiają, bo to znaczy, że społeczeństwo interesuje się tym, co robimy, a to najważniejsze – mówi Ferenc. – Dla mnie najważniejsze jest jednak myślenie o osobach, które nie mają pracy. W miarę możliwości musimy im pomagać. Są ludzie, którzy dają sobie radę bez problemu, ale są również tacy, którzy potrzebują naszej pomocy. Musimy pomagać tym, którzy mniej zarabiają.
Masa roboty dla… pracowników WUP
Stanowisko prezydenta radnym przedstawiła Anna Kowalska, dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego w Rzeszowie. Z ulg w teorii będzie mogło skorzystać ok. 9 tys. bezrobotnych. Warunkiem jest posiadanie zameldowania w Rzeszowie lub w gminach ościennych, które podpiszą umowy z miastem, posiadanie zaświadczenia o statusie bezrobotnego, potwierdzanego co miesiąc w urzędzie pracy oraz dowód tożsamości.
Według wstępnych analiz z bezpłatnej jazdy autobusem skorzysta ok. 3 tys. osób. Radni mieli wątpliwości.
– Sama idea nie budzi zastrzeżeń, chodzi jednak o sposób realizacji. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że co najmniej 5 tys. osób co miesiąc przyjdzie do urzędu pracy po takie zaświadczenia, a to masa roboty dla pracowników – przekonywał Andrzej Dec (PO), przewodniczący Rady Miasta Rzeszowa.
Lumpy i pijaki
Dec rozmawiał o tej sprawie z dyrektorem Wojewódzkiego Urzędu Pracy. – Może lepiej poczekać na wprowadzenie biletu elektronicznego i karty miejskiej? – zastanawiał się Dec.
Pomysł nie do końca spodobał się również radnemu PiS Robertowi Kultysowi. – Rozumiem, że w Rzeszowie są osoby rzeczywiście potrzebujące pomocy, ale są również lumpy i pijaki, które będą chciały za darmo na koszt podatnika korzystać z takich ulg. Jak rozróżnić ludzi naprawdę potrzebujących pomocy? – pytał Kultys, który uważa, że nie brakuje osób, chcących wykorzystywać publicznie pieniądze i tych, którym po prostu nie chce się pracować.
Selekcjonowania mieszkańców Rzeszowa sprzeciwiła się radna Marta Niewczas (niezależna). – Nie można dzielić ludzi na lumpów, pijaków i tych lepszych. Każdy z nich jest mieszkańcem Rzeszowa. Nie można kategoryzować – mówiła stanowczo.
Tłoku w autobusach nie zrobią
Do dyskusji włączył się Tadeusz Ferenc.
– Kiedy po raz pierwszy padł pomysł darmowych przejazdów dla bezrobotnych, którzy szukają pracy, gro radnych było za. Był zachwyt, wszyscy radni byli przychylni. Jeszcze raz powtórzę, że miasto jest po to, by pomagać wszystkim mieszkańcom. W autobusach jest dość miejsca, by zmieściło się jeszcze kilka osób bezrobotnych. Płacimy za wozokilometr, autobus cały czas jedzie i nieważne, ile osób jest w środku. To tak oczywiste, że nie ma co dyskutować – mówił Ferenc.
– Niech każdy zajmie się tym, do czego jest przeznaczony. Miasto ma wspierać mieszkańców, WUP ma szukać pracy dla bezrobotnych, a jak nie potrafi, niech wydaje zaświadczenia – skwitowała dyskusję Anna Kowalska, dyrektor ZTM.
Radni też skorzystają?
Uchwała została zaakceptowana przez radnych. Za było 20, trzech się wstrzymało od głosu. Bezrobotni w Rzeszowie będą jeździć za darmo miejskimi autobusami od przyszłego miesiąca. – Za dwa miesiące niektórym radnym też się przyda – żartował Waldemar Wywrocki z Rozwoju Rzeszowa.
redakcja@rzeszow-news.pl