Zdjęcie: Materiały Borysa Budki

– Państwo PiS nie istnieje nawet teoretycznie – mówił w środowe popołudnie w Rzeszowie Borys Budka, wiceszef Platformy Obywatelskiej, podczas spotkania w ramach podkarpackiego Klubu Obywatelskiego.

Poseł Borys Budka, były minister sprawiedliwości w rządzie PO-PSL, który w tzw. gabinecie cieni PO jest ministrem spraw wewnętrznych i administracji, przyjechał do Hotelu Prezydenckiego.

Na Podkarpaciu Budka będzie przez cały długi weekend. W piątek weźmie udział w spotkaniu Klubu Obywatelskiego w Przemyślu a w sobotę w Krośnie. Także w piątek w Jarosławiu ma uczestniczyć w otwarciu biura poselskiego klubu parlamentarnego PO.

– Jarosław? To żadna prowokacja. To tylko zbieżność. Macie piękne nazwy miejscowości. Akurat Jarosław się załapał – żartował Borys Budka, nawiązując do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

Budka przyjechał na Podkarpacie, by mówić o tym, czy Polska jest jeszcze państwem prawa. Zapewniał, że Podkarpacie to „bardzo ważny region Polski, z którego powinniśmy być dumni”. Wiceszef PO przyznał, że nasz region jest też dla nich „trudnym miejscem” (najgorszy wynik w wyborach w 2015 roku).

– Polacy mogą od nas oczekiwać rzetelnej i merytorycznej dyskusji – mówił Borys Budka.

Ręczne sterowanie

Jego zdaniem dotychczasowe rządy PiS doprowadziły do tego, że w Polsce mamy jeszcze teoretycznie państwo prawa. – Ale państwo PiS nie istnieje nawet teoretycznie – uważa były minister sprawiedliwości. Za przykład podał bulwersującą historię Igora Stachowiaka, który zmarł we wrocławskim komisariacie policji.

– Mamy demokrację, która zaczyna coraz bardziej przypominać władzę jednej partii. Przejęto Trybunał Konstytucyjny, który nie funkcjonuje. Próbuje się przejąć sądy na wzór prokuratury, która została skrajnie upolityczniona i na czele której stoi polityk [Zbigniew Ziobro]. Ta prokuratura przez ponad rok nie zrobiła niczego, by doprowadzić do ukarania winnych policjantów, winnych śmierci Igora Stachowiaka – mówił Borys Budka.

Wspominał też o tym, że niedługo zostanie wygaszony mandat konstytucyjny członkom Krajowej Rady Sądownictwa a minister sprawiedliwości będzie mógł nominować prezesów i wiceprezesów sądów.

– Minister będzie mógł ręcznie sterować wymiarem sprawiedliwości. Konstytucyjna zasada trójpodziału władzy przejdzie do historii. Każdy dzień, każda nowa ustawa PiS-u narusza zasady praworządności i narusza zasady trójpodziału władzy – uważa Budka, który liczy na to, że rządy PiS nie dotrwają do końca kadencji.

– Wszystko zależy od sytuacji ekonomicznej. PiS ma niewątpliwe szczęście, że oddziedziczył polską gospodarkę w bardzo dobrym stanie i na tym bazuje – twierdzi Borys Budka.

Kim jest „córka leśniczego”?

Jego zdaniem przedterminowe wybory parlamentarne są uzależnione od tego, jak bardzo PiS „wkurzy Polaków”, wewnętrzne konflikty w PiS i czy partia Kaczyńskiego przejmie posłów Ruchu Kukiz’15. Budka przypomniał, że rząd Beaty Szydło, na skutek ubiegłorocznych „Czarnych Protestów”, wycofał się ze skandalicznej ustawy całkowicie zakazującej aborcji.

– Kolejne grupy zawodowe i społeczne są coraz bardziej niezadowolone. Polakom może najbardziej przeszkadzać to, że mamy do czynienia z rządem obciachu narodowego. Nie ma dnia, abyśmy nie zobaczyli sprawy, która kompromituje rząd – dodał wiceprzewodniczący Budka.

Najnowszy przykład? Przed wtorkowym posiedzeniem rządu minister ochrony środowiska Jan Szyszko wręczył kopertę Mariuszowi Błaszczakowi, ministrowi spraw wewnętrznych, mówiąc do niego: „To jest taka córka leśniczego”. Ten moment zarejestrowała kamera Polsatu.

– Ta sytuacja przejdzie do historii. Gdyby nie kamery telewizyjne, to nie wiemy, czy czasem „córka leśniczego” a nuż zostałaby szefem jakiegoś komisariatu, urzędu skarbowego, albo realizowałaby się w polskiej dyplomacji wśród takich „orłów”, jak minister Waszczykowski [Witold Waszczykowski, szef MSZ – przyp. red.] – ironizował Borys Budka.

– To, co zrobił minister Szyszko świadczy o jego bezkresnej głupocie, albo o bezkresnej bezczelności. Nie wiem, co jest gorsze – dodawał, mówiąc jednocześnie, że Jan Szyszko może czuć się tak mocno, dzięki temu, że ma silne poparcie o. Tadeusza Rydzyka, szefa Radia Maryja.  

– PiS już nie zna żadnych granic – twierdzi Budka.

PiS stworzy Polskę partyjną?

Kolejny przykład? Małgorzata Sadurska, która od niedawna jest wiceprezesem PZU a wcześniej była szefową Kancelarii Prezydenta RP Andrzeja Dudy. – W ciągu kilku dni z polityki, bez żadnych kompetencji w zakresie zarządzania dużymi podmiotami, bez żadnych kwalifikacji dotyczących, np. rynku ubezpieczeniowego, [Sadurska] dostaje posadę w PZU – mówił wiceszef PO.

– Polacy nie lubią obciachu. Nic takiego nie przynosi nam wstydu za granicą, jak właśnie ten rząd i osoby, które kompromitują nas na arenie międzynarodowej, ale również w kraju – podkreślał Budka.

Według niego, decydujący sprawdzian, czy Polska nadal będzie państwem prawa, to wybory samorządowe w 2018 roku. PiS majstruje przy ordynacji wyborczej, na razie Jarosław Kaczyński zapowiedział wycofanie się z dwukadencyjności wstecz dla wójtów, burmistrzów i prezydentów. Próby wprowadzenia takiego zapisu, Borys Budka nazwał „zamachem na samorząd”.

– Jestem przekonany, że nowa ordynacja wyborcza, która zostanie zaserwowana, będzie uderzać w Polskę samorządową, regionalną, by stworzyć z niej Polskę partyjną – uważa wiceszef PO. Jego zdaniem aktualne wyniki sondażowe świadczą o tym, że PiS „uzyskał szklany sufit”, mimo wprowadzenia sztandarowego projektu – Rodzina 500+.

Mentalność Kalego

Budka skrytykował PiS również za to, że „obraża wszystkich dookoła”, „wyprowadza Polskę z Unii Europejskiej”. – Albo UE wyprowadzi się z Polski, jeżeli PiS nadal nią będzie rządził – przewiduje b. minister sprawiedliwości.

Rządowi Beaty Szydło dostało się także za to, że odmawia przyjęcia uchodźców. PiS-owską polityką w tej kwestii, Budka określił „mentalnością sienkiewiczowskiego Kalego”. – Jak Unia daje pieniądze np. na drogi, to jest dobra, a jak trzeba się wykazać się europejską solidarnością, to nagle jest zła – stwierdził Borys Budka.

Spiralę nienawiści do uchodźców nieustannie nakręca także prorządowa TVP, do takiego stopnia, że pokazuje programy satyryczne francuskiego komika, jako autentyczne nagranie muzułmańskiego duchownego.

– Mariusz Błaszczak straszy Polaków, że za naszymi granicami czają się setki tysięcy nielegalnych muzułmańskich imigrantów, którzy chcą wtargnąć do Polski, a on wraz z Zielińskim [Jarosław Zieliński, zastępca Błaszczaka – przyp. red.] swoją własną piersią na niemieckiej granicy nas przed tym bronią. To hipokryzja – ocenił Borys Budka.

PiS boi się śmiechu Polaków

Na koniec pobytu w Rzeszowie stwierdził, że w Polsce od 1,5 roku jest „i strasznie, i śmiesznie”.

– Śmiesznie, gdy obserwuje się Błaszczaka, Szyszko, Suskiego… Strasznie, gdy widzę, co się dzieje z Puszczą Białowieską (wycinka drzew). Gdy widzę, jak na Krakowskim Przedmieściu policja używana jest do celów politycznych. Gdy wynoszą Władysława Frasyniuka, ikonę Solidarności. Gdy zniszczono instytucje (TK), które miały chronić obywateli przed totalnymi zakusami władzy – wyliczał Budka.

Ale dodał, że PiS boi się Polaków i ich śmiechu, o czym świadczy to, że po kompromitacji „dobrej zmiany” z festiwalem w Opolu, teraz TVP nie pokaże tegorocznej Mazurskiej Nocy Kabaretowej.

– Nawet w czasach głębokiej komuny, komunistom nie przyszło do głowy, żeby nie dać ludziom się trochę pośmiać. Ta propaganda najbardziej boi się wyśmiania – podsumował Borys Budka.

marcin.kobialka@rzeszow-news.pl

Reklama