Dobiega końca modernizacja stacji Rzeszów Główny. Tymczasem dla kładki, która jeszcze niedawno nad nią biegła, nadal nie znaleziono nowej lokalizacji. Brakuje na to pieniędzy.
Jedynym z elementów przebudowy był demontaż zabytkowej, 110-letniej kładki, która łączyła osiedle 1000-lecia ze Śródmieściem. Zastąpił ją nowoczesny 170-metrowy tunel, którego budowa pochłonęła ok. 15 mln zł.
Kładka mogła trafić na złom. O jej ocalenie walczyli pasjonaci kolei. Petycję w obronie zabytku podpisało 1500 osób. Dzięki ich interwencji najpierw zapowiedziano podzielenie kładki i przeniesienie jej w okolice stacji Rzeszów Staroniwa oraz na ulice Grunwaldzką i Sienkiewicza, a później wykorzystanie dwóch z pięciu jej przęseł na Strugu na osiedlu Biała.
Jak dotąd, żaden z tych planów nie został zrealizowany. – Wiele ludzi cieszyło się na to, że miasto kładka trafi na Strug, gdzie jeszcze w latach 80-tych, aż do powodzi, istniała podobna. Mijają kolejne miesiące, a tu cisza – niepokoi się nasz Czytelnik.
Miasto nie chce pomóc?
Miejscy urzędnicy o losach kładki wiedzą niewiele. – Proszę się skontaktować w tej sprawie z PKP. Kładka jest ich własnością. PKP miało ją oczyścić i ustawić w zaproponowanym przez nas miejscu na Strugu – twierdzi Maciej Chłodnicki, rzecznik prezydenta Rzeszowa.
– Zdemontowana kładka jest zabezpieczona przez wykonawcę na stacji Rzeszów Główny – uspokaja z kolei Dorota Szalacha z biura prasowego PKP PLK.
Przypomina też, że może ona być zabudowana zarówno nad wstępnie wskazaną stacją Rzeszów Staroniwa, jak i nad rzeką Strug.
– Po ocenie technicznej ustalono jednak, że posadowienie konstrukcji we wskazanych miejscach oraz odpowiednie ich przygotowanie, m.in. tak by mogły korzystać z niej osoby o ograniczonej możliwości poruszania się, wymaga dodatkowych środków, większych, niż zakładała umowa z wykonawcą inwestycji na stacji Rzeszów Główny – tłumaczy Szalacha.
Jak dodaje, aby móc zrealizować to przedsięwzięcie, konieczne jest zaangażowanie ratusza. – Mimo że elementy kładki kolejowej mają służyć mieszkańcom Rzeszowa, miasto nie chce partycypować w kosztach prac – ubolewa Dorota Szalacha.
Urzędnicy ratusza są oburzeni. – Umowa była jasna. PKP miało przenieść i przebudować kładkę. Po naszej stronie pozostawało przygotowanie ewentualnego dojścia do niej – twierdzi Maciej Chłodnicki. – O jakich pieniądzach mówimy? Miasto nie może żadnych dołożyć – dodaje.
Zdaniem rzecznika prezydenta wyjaśnienia PKP budzą poważne wątpliwości. – Nie przewidzieli, jakie koszty pochłonie modernizacja? – zastanawia się Chłodnicki. – Liczymy, że jednak wywiążą się z umowy.
Podczas Wojewódzkich Obchodów Dnia Ratownictwa Medycznego w Borowej przekazano 11 nowych ambulansów, zakupionych dzięki wsparciu z Funduszu Medycznego.Dzień Ratownictwa Medycznego
W niedzielę, 13 października, w...
Korzystamy z plików tekstowych określanych potocznie jako cookies (tzw. ciasteczka) do technicznej obsługi strony rzeszow-news.pl. W publikowanych przez nas materiałach mogą znajdować się treści pochodzące z innych serwisów, które we własnym imieniu używają cookies, np. Twitter, Facebook, Youtube i Instagram. Jeśli nie wyrażasz zgody na przetwarzanie cookies przez nas oraz te serwisy, wyłącz opcję cookies w przeglądarce lub urządzeniu, z którego korzystasz. Gdy skorzystasz z opcji opt-out, nie będziesz mieć dostępu do osadzonych treści. Więcej informacji „Polityka prywatności".ZgodaDowiedz się więcej