Gender to stworzenie najprawdopodobniej płci żeńskiej (żaden chłop aż tak głupi nie jest). Brzydkie, takie co to żaden chłop go nie chciał. Grube, niskie, z gęsta szczeciną na nogach, kołtunem pod pachami i „szczypiorem” pod nosem. Noszące przepocone ciuchy z szafy prababki i gardzące specyfikami z drogerii.

Gender to taki twór co to walczy o prawo do wysłania wszystkich innych zdrowszych społecznie jednostek niegenderowych do kopalni, hut i walcowni. Zwłaszcza tych ciężarnych i karmiących, bo porządna (nie-biurwa) tylko pełnoetatowa Matka-Polka to największy wróg Genderu/Gendery.

Gender/Gendera w ramach obowiązków zawodowych zajmuje się przerabianiem dziewczynek najpierw w chłopców a później w osoby homoseksualne (co by nie rzec w pedałów), a chłopców od razu w homo, i to jeszcze takie wymachujące nóżkami w pończoszkach na tęczowych paradach.

Gender/Gendera jak powszechnie wiadomo (kto nie wie ten z „tefałenu) to zagrożenie i największy problem Polaków (a nie jakieś tam bezrobocie czy rosnące ceny). Dobrze że troszczący się o nas Kościół ma na Gender/Genderę Oko (księdza Dariusza).

Reklama