Jakość prac wymiany nawierzchni ulicy 3 Maja jest co najmniej wątpliwa. PiS porównuje je z pracą na ulicy Kościuszki. Różnice są kolosalne.
Temat modernizacji ulicy 3 Maja, wykonanej za przeszło 7 mln zł przez Strabag, od dwóch lat nie może się skończyć. Nawierzchnię deptaka wymieniono w 2017 roku. Kostkę brukową zamieniono na płyty granitowe. Od początku jakość prac budziła wiele wątpliwości. A to deptak był brudny, „łaciaty”, a to same płyty co chwilę trzeba wymieniać.
Obecność ekipy Strabagu na ulicy 3 Maja przestała już dziwić. Ratusz cały czas powtarza argument o tym, że za wymianę płyt nic nie płaci, bo inwestycja ma 7-letnią gwarancję. Ostatnio budowlańcy zaczęli wymianę kolejnych 300 płyt na wysokości Narodowego Banku Polskiego, choć jeszcze kilkanaście dni temu Miejski Zarządu Dróg mówił o 80.
Kolejne poprawki na deptaku mają zakończyć się w czerwcu. Widok ulicy 3 Maja psuje paskudny blaszany parawan. O tym, że cała inwestycja jest regularnie poprawiana od dawna alarmują miejscy radni PiS, którzy nie mogą pojąć, jak to się stało, że miasto odebrało taki budowlany bubel, choć pracownicy Strabagu podobno mieli „złote ręce”.
PiS porównuje jakość prac na ulicy 3 Maja z pracami na ulicy Kościuszki, której nawierzchnię wymieniono w 2018 roku, za co miasto zapłaciło 2,4 mln zł. Jakość jest nieporównywalna. Widać to na poniższym zdjęciu.
O zmodernizowanej ulicy 3 Maja radni mówili na ostatniej, wtorkowej sesji Rady Miasta Rzeszowa. Marcin Fijołek, szef klubu PiS, punktował miasto za małą kostkę, która miała być ozdobą deptaka. Kostka na 3 Maja wygląda tak, jakby ktoś ją rzucił bez ładu i składu. Do tego doszły same płyty granitowe. Ich kolorystyka woła o pomstę do nieba.
– Przykry obraz wyłania się z tego, jak została wykonana modernizacja ul. 3 Maja – mówił Marcin Fijołek. Powołał się na rzeczoznawcę Stanisława Sitarza, który jak zobaczył wygląd nawierzchni 3 Maja, to stwierdził, że jej większa część nadaje się do wymiany. PiS ma rację. Nie trzeba kończyć studiów inżynierskich, by wiedzieć, że deptak źle wygląda.
Z fatalnie wykonanej modernizacji ulicy 3 Maja na sesji tłumaczył się Andrzej Świder, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg. Stwierdził, że materiały, których Strabag użył do wymiany nawierzchni ulicy, miały odpowiednie certyfikaty jakości. Powtórzył argument o 7-letniej gwarancji, tak jakby miastu nie wadziło, że robotnicy na deptaku to codzienność.
Certyfikatami, którymi chwalił się Strabag, można sobie co najwyżej nos wytrzeć. Nie mają one najmniejszego znaczenia, gdy sama robocizna została spaprana. Andrzej Świder w końcu przyznał, że Strabag na części nawierzchni zastosował niewłaściwą fugę.
– Po zmianie fugi i wymianie uszkodzonych płyt, które stanowią zaledwie 1 procent całej powierzchni ulicy, wizerunek deptaka ulegnie poprawie w taki sposób, że wszyscy będą zadowoleni – obiecywał radnym Andrzej Świder.
W przypadku koloru płyt, dyrektor MZD przypomniał, że granit to kamień naturalny, a więc ma prawo różnić się nieco kolorem w różnych miejscach. Pracownicy Strabagu na ul. 3 Maja mogą się pojawiać do 2024 roku. Dopiero wtedy kończy się gwarancja.
(jg)
redakcja@rzeszow-news.pl