Fot. Czytelniczka Rzeszów News. Zdjęcie, na którym widać atak dzika na chłopca

„Panika w rzeszowskiej dzielnicy Drabinianka. Dzik zaatakował matkę z dwójką małych dzieci” – twierdzi jeden z internautów. Straż Miejska w Rzeszowie tymczasem zapewnia, że żadnego ataku nie było. Zdjęcie dowodzi co innego. 

Od soboty docierają do nas informacje o tym, że w piątek 18 stycznia ok. godz. 15:30 na ulicy Strażackiej przy bloku 52c doszło do ataku dzika. Takie informacje krążą też w internecie. Poszkodowanymi mieli być matka i jej dwójka dzieci w wieku 6 i 10 lat. 

„Zwierzę najpierw przebiegło obok innej małej dziewczynki, stojącej na miejscowym placu zabaw i błyskawicznie podbiegło do klatki schodowej, do której wchodziła kobieta z dziećmi” – czytamy w jednym z wpisów internautów na Facebooku. 

Z relacji internauty wynika, że starsze z dzieci uciekło do mieszkania, a w otwartych drzwiach dzik zdołał zaatakować 6-letniego chłopczyka, bo matce dzieci nie udało się zamknąć drzwi do klatki schodowej. Dzik rzekomo potargał spodnie 6-latka. Jego matka krzykiem zdołała spłoszyć zwierzę. Chłopcu, na szczęście, nic poważnego się nie stało.

O zdarzeniu miała być powiadomiona Straż Miejska w Rzeszowie. Sprawdzamy. Dyżurny straży potwierdza, że zostali telefonicznie powiadomieni o obecności dzika na osiedlu Drabinianka. – Ale nie o ataku, tylko o samej obecności zwierzęcia. Osoba zgłaszająca nie potrzebowała pomocy ani pogotowia, ani policji – mówi dyżurny rzeszowskiej Straży Miejskiej.

Na miejscu zdarzeniu nie pojawili się nawet strażnicy miejscy, bo podobno nie było takiej potrzeby. – Powiadomiliśmy weterynarza, który miał dzika wytropić – słyszymy w Straży Miejskiej. Czy wytropił? Tego już się nie dowiedzieliśmy. Strażnicy zapewniają nas, że ze zgłoszenia, jakie odebrali, wynikało tylko, że dzik przebiegł obok bloku i wystraszył małego chłopca. 

Mieszkańcy są zdziwieni taką narracją straży. Przekonują, że dzik zaatakował chłopca, co miało być utrwalone na osiedlowym monitoringu. Strażnicy odpowiadają, że mieszkańcy rozpowszechniają plotki, które zaczynają już żyć swoim życiem. – Obecność dzika na Drabiniance to nic nadzwyczajnego, tak samo, jak saren, czy lisów – mówią strażnicy. 

Już po publikacji tego tekstu skontaktowali się z nami mieszkańcy, którzy są oburzeni, że Straż Miejska lekceważy piątkowe zdarzenie. Jedna z mieszkanek bloku przesłała nam zdjęcie na którym widać, jak dzik biegnie za uciekającym małym chłopcem. 

– To wyglądało bardzo groźnie – twierdzi. 

Kolejna osoba, która zareagowała na stanowisko straży, twierdzi, że jest ona niepoważna. „Niech przyjadą do nas i zobaczą monitoring. Były dwie kobiety i dwoje dzieci” – przekazuje nam mieszkaniec osiedla. 

Twierdzi, że dziecko, o którym wspominają strażnicy, to chłopiec, który wracał ze szkoły. Chłopiec uciekł, a dzik potem wbiegł prosto do trzech klatki, gdzie stała matka z dwójką dzieci i jeszcze jedna kobieta. 

W niedzielę po popołudniu skontaktowała się z nami matka zaatakowanego 6-latka, potwierdzając całe zdarzenie. Jej list możecie przeczytać TUTAJ.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama