50 tysięcy e-biletów już czeka w magazynie Zarządu Transportu Miejskiego w Rzeszowie. Na ich kupno pasażerowie będą jednak musieli jeszcze poczekać.

Kiedy jednak już się pojawią, tego jak się nimi posługiwać, mają nas uczyć m.in… wolontariusze.

– Chcemy uruchomić grupę sympatyków transportu publicznego – mówi Anna Kowalska, dyrektor ZTM. – Będą jeździli w autobusach i doszkalali naszych pasażerów.

Nie tylko zresztą, jak posługiwać się e-biletami, ale także jak korzystać z biletomatów. Bo podczas pierwszych testów tych ostatnich, zamontowanych w autobusach okazało się, że jednak nie bardzo to umiemy.

– Pasażerowie np. nie czekali aż wyświetli się komunikat, że bilet jest sprzedany – tłumaczy Kowalska.

Zamiast poczekać, próbowali na siłę wyciągać bilet. Biletomaty w końcu odmówiły posłuszeństwa.

„Nowoczesności” mają nas także uczyć pracownicy miejskiego przewoźnika. Wkrótce rozpoczną się ich szkolenia. Najpierw zaliczą je ci, którzy będą sprzedawać e-bilety. To także etatowi pracownicy, jako pierwsi będą ich testerami. W razie czego i oni będą umieli pomóc pasażerom.

Młodzież szybciej chwyta

Kolejną grupą, która skorzysta z dobrodziejstw e-biletów, będą uczniowie i studenci. ZTM już zwrócił się do szkół i uczelni z prośbą o podanie ich liczby. – Młodzież najszybciej chwyta – dodaje dyrektor Kowalska.

W sumie nie ma się co dziwić, że ZTM do niektórych kwestii podchodzi tak zachowawczo. Dobrze pamiętają tam, ile kłopotów pojawiło się po tym, jak po ulicach zaczęły kursować nowoczesne autobusy, których drzwi mają sobie otwierać sami pasażerowie. Do ZTM-u skargi na nieuprzejmych kierowców, którzy nie otwierają drzwi pasażerom, płynęły szerokim strumieniem.

A to tylko chodziło o drzwi. E-bilety to już bardziej skomplikowana sprawa. Docelowo mają być częścią Rzeszowskiej Karty Miejskiej. Dzięki niej będzie można nie tylko poruszać się po mieście autobusami, ale także płacić w miejskich instytucjach np. kulturalnych. Jeszcze nie wiadomo w których. To trzeba będzie dopiero ustalić.

300 tys. zł za 50 tys. biletów

Jak zapewnia Anna Kowalska, e-biletów powinniśmy się doczekać prawdopodobnie na tych wakacjach, gdy obciążenie ruchu jest nieco mniejsze i kiedy już powinien zacząć działać cały system.

– Jesteśmy gotowi na 95 proc. Mamy już kupione praktycznie wszystkie urządzenia – dodaje Kowalska – Np. 29 biletomatów zewnętrznych i 80 wewnętrznych.

ZTM na zakup e-biletów wydał 300 tys. zł.

Nowoczesne tablice SIP, czyli systemu informacji pasażerskiej, pojawią się na 160 przystankach. Prawie połowa również jest kupiona. Na zakup reszty ogłoszono już przetarg.

Teraz cały „diabeł” tkwi w tych pozostałych 5 proc. Wszystko musi zostać zgrane, zsynchronizowane i przetestowane. I właśnie nad tym trwają prace.

Bilet elektroniczne w Rzeszowie miały być wprowadzone na zeszłorocznych wakacjach, potem mówiono o wrześniu. Nowy termin oznacza, że e-bilety będą z rocznym opóźnieniem.

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama