Skoczek spadochronowy Adrian Bartecki skoczył z najwyższego budynku mieszkalnego w Polsce, którym od niedawna jest rzeszowski wieżowiec Olszynki Park. – Siedzisz sobie na balkonie, pijesz kawę a tu nagle gość na spadochronie zlatuje – komentuje z uśmiechem jeden z internautów.
Adrian Bartecki to finalista Ninja Warrior, wspinacz górski i skoczek spadochronowy. Internautom znany jest z serwisu TikTok, gdzie prowadzi kanał o nazwie e.xtremalny. Jego filmy wyświetlane są nawet przez 10 milionów użytkowników. Pokazuje tam swoje ekstremalne wyczyny, w tym również skoki spadochronowe z różnych znanych miejsc w Polsce i za granicą m.in. z wiatraków czy mostów.
Tym razem na serwis wrzucił filmik ze skoku z rzeszowskiego wieżowca Olszynki Park. Obiekt razem z iglicą ma 220 m wysokości i jest najwyższym wieżowcem mieszkalnym w Polsce. Film został obejrzany już ponad 500 tysięcy razy. Wyczyn zapiera dech w piersiach.
https://www.tiktok.com/@e.xtremalny/video/7416039650206158112?is_from_webapp=1&sender_device=pc
W żaden sposób nie zachęcamy naszych czytelników do takich wyczynów, ale trzeba przyznać, że skok Adriana robi wrażenia. Skoczek z wieżowca spadał zaledwie kilkanaście sekund i z precyzją oraz dokładnością wylądował na trawniku obok Filharmonii Podkarpackiej.
Kary są wysokie
Adrian w komentarzach pod filmem odniósł się do swojego wyczynu. Jak napisał dokładnie wybiera porę o której skacze – tak by nikt go nie widział. Swoje wyczyny nagrywa i następnie udostępnia w social mediach.
– Ile metrów w bok może Cię znieść maksymalnie z powodu np. nagłego podmuchu wiatru, bo inaczej na otwartej przestrzeni gdy odbywa się taki skok, a inaczej w mieście – dopytywał internauta.
– Zależy od siły wiatru i porywów. To wszystko, łącznie z terenem i możliwymi miejscami alternatywnymi do lądowania sprawdzamy zanim skoczymy – zapewnia Adrian.
Przypomniał też, ze kara za taki skok – jeśli zostanie złapany może wynieść od kilkuset do kilku tysięcy złotych.
– Co zrobisz kiedy spadochron się nie otworzy? – dopytywał się kolejny Tiktoker.
– Robisz wtedy dwa skoki – pierwszy i ostatni – żartował Bartecki.
(Red)