COVID-19 albo koronawirus. Sprawa poważna, więc i na tych łamach przypomnijmy o zaleceniach dotyczących właściwego podejścia do higieny i powstrzymania się od wychodzenia na zewnątrz.
Na szczęście – przynajmniej na razie i oby w ogóle – pandemia nie przybiera u nas postaci znanej z Włoch, co jednak nie zmienia faktu, że dopiero za jakiś czas będzie można w miarę obiektywnie ocenić, jak skutecznie Polska walczy z tym zagrożeniem. Z politycznego punktu widzenia godne odnotowania było spotkanie rządzących z opozycją i ponadpartyjna zgodność celów w kontekście przeciwdziałania zarazie. Niewiele, ale jednak cieszy.
Ucichły kampanijne werble i tylko jeden zawodnik ma obecnie przewagę nad resztą, a jest nim oczywiście urzędujący prezydent. W minioną środę w umundurowaniu bliżej nieokreślonej formacji (są zdjęcia) wizytował on województwo zachodniopomorskie i granicę w Kołbaskowie, oczywiście w ramach zmagań z wirusowym niebezpieczeństwem.
Wygłosił przemówienie, a samo wydarzenie poszło w eter, naturalnie w największej dawce w TVP Info i jej satelickich kanałach. Andrzej Duda korzysta w ten sposób z przewagi, jaką daje mu pełnienie swej funkcji, co wzbudza wątpliwości (a pewnie i zazdrość) pozostałych sztabów wyborczych, pośród których już przebąkuje się o propozycji przełożenia terminu prezydenckiej elekcji z maja na wrzesień.
Rządowe gremia ani myślą natomiast wdawać się w podobne dyskusje, czego powody są banalnie proste. Dłuższa kampania oznaczałaby przecież możliwość zdobycia dodatkowych punktów przez kontrkandydatów, co z pewnością jest ostatnią rzeczą, jakiej życzyłby sobie sztab Dudy.
Dzięki temu mamy dość osobliwą batalię wyborczą, w której wszyscy pozostali kandydaci i kandydatka musieli zawiesić swoje aktywności w spotkaniach z elektoratem, podczas gdy urzędująca głowa państwa jeździ w najlepsze po całym kraju, oficjalnie tłumacząc, że po prostu wypełnia swoje obowiązki. W sumie cała reszta uczestników wyścigu też mogłaby odwiedzać powiaty i wygłaszać przemowy, no ale nie pojedzie za nimi zgraja fotoreporterów i kamerzystów.
Tym sposobem Andrzej Duda kontynuuje „zawieszoną” kampanię i jeśli termin wyborczy wraz z antywirusowym klinczem się utrzymają, druga kadencja stanie się dla niego bardzo realna.
Na cokolwiek awangardowy pomysł w walce z COVID-19 wpadł za to krajowy episkopat, nakazując diecezjom… zwiększenie liczby odprawianych nabożeństw i uzasadniając to twierdzeniem, że wierni nie będą się wtedy tłoczyć w kościołach.
W ogólnej konsternacji nie znalazł się tylko Tomasz Terlikowski, znany entuzjasta wszelakich pomysłów od najbardziej betonowych purpuratów. Na szczęście ktoś z hierarchów chyba puknął się mocno w czoło i wydano zarządzenie, że lud boży może jednak posłuchać sobie mszy w radiu albo pomodlić się w domu. Najlepiej o zdrowy rozsądek dla wszystkich.