Europejska Rywalizacja Rowerowa to świetna okazja, aby promować Rzeszów na arenie europejskiej oraz promować rower jako alternatywny środek transportu. Stolica Podkarpacia weźmie udziału w wydarzeniu, ale z opóźnieniem. Dlaczego? Bo ZTM o tym nie wiedział, a rzeszowscy rowerzyści przespali termin rozpoczęcia rywalizacji.
Europejska Rywalizacja Rowerowa (European Cycling Challenge) to wyzwanie dla miłośników jednośladów, które trwa przez cały maj. Mogą wziąć w nim udział wszystkie miasta europejskie. Wygrywa ten, kto wyjeździ największą liczbę kilometrów.
W zmaganiach liczą się dystanse każdego mieszkańca z miasta, które uczestniczy w wyzwaniu oraz osób, które do niego dojeżdżają np. do pracy, szkoły, na uczelnie czy do sklepu. Istotne są te podróże, w których rower może zastąpić inny środek transportu np. samochód, motorower).
W rywalizacji nie liczą się przejazdy rowerowe w celach sportowych. Udział w konkursie jest darmowy. Wystarczy dołączyć do zespołu swojego miasta, zainstalować odpowiednią aplikację i rejestrować podróże rowerowe.
Łatwe? Oczywiście, że tak, ale nie dla rzeszowskich rowerzystów, dla których ECC 2017 stało się kolejna okazją do tego, by znów wytykać urzędnikom dziury w prowadzonej polityce rowerowej miasta.
Problem tkwi w tym, że miasto Rzeszów nie zostało do rywalizacji zgłoszone, chociaż zdaniem członków Stowarzyszenia Rowery.Rzeszów.pl powinno o wyzwaniu wiedzieć i zgłosić do niego stolicę Podkarpacia. W związku z tym, że w tej kwestii doszło do zaniechania, rowerzyści z Rzeszowa nie mogą brać udział w ECC 2017.
– Problem tkwi w tym, że Zarząd Transportu Miejskiego zgłosił to wyzwanie do projektu unijnego PL-BY-UA jako jeden z celów do realizacji po otrzymaniu dofinansowania. Tak więc ZTM wiedział i wie o tym konkursie, ale nie zgłaszał naszego miasta, bo bał się o wykluczenie z projektu unijnego – uważa Daniel Kunysz, prezes Stowarzyszenia Rowery.Rzeszów.pl.
– Dlaczego interweniujemy w tej sprawie? Bo pisali do nas rowerzyści, którzy chcieliby dołączyć do inicjatywy wspierając Rzeszów przejechanymi kilometrami, ale nie mogą, bo brak go na liście – dodaje Kunysz.
Rowerzyści zdają sobie sprawę, że nie mają szans na zwycięstwo, nawet, gdyby do ECC 2017 przystąpili wraz z jego rozpoczęciem, czyli 1 maja, ale ich zdaniem zaistnienie Rzeszowa na międzynarodowej arenie podnosi prestiż miasta i pozwala przygotować się do kolejnej edycji.
– Nie obwiniamy miasta o nic, jedynie chcielibyśmy, aby Rzeszów został zgłoszony do ECC 2017, o co prosimy w imieniu rowerzystów. Sama inicjatywa rywalizacji rowerowych miast europejskich wpływa pozytywnie na promocję roweru, jako alternatywnego środka transportu oraz promocję samego miasta – uważa Daniel Kunysz.
Miejscy urzędnicy tradycyjnie odbijają piłeczkę i twierdzą, że do nich żadna informacja o rywalizacji nie dotarła. Potwierdzają, że zgłaszanie Rzeszowa do jakichkolwiek konkursów musi być sprawdzone pod kątem finansowanym, aby w odpowiedniej jednostce zabezpieczyć na ten cel pieniądze. Weryfikacji podlega również kwestia tego, czy udział w tego typu przedsięwzięciach nie koliduje z programami, z których miasto pozyskuje dofinansowania.
– Sprawdziliśmy te wszystkie kwestie na przestrzeni jednego dnia. Okazało się, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby miasto Rzeszów wzięło udział w ECC 2017 – wyjaśnia Anna Kowalska, dyrektor ZTM.
– Jeśli rowerzyści zgłaszali wcześniej chęć udziału w zmaganiach – do nas taka informacja nie dotarła. Jeśli mówią o konkursie, gdy on już trwa, to wychodzi na to, że przespali oni termin zgłaszania się i teraz szukają winnego – dodaje Kowalska.
joanna.goscinska@rzeszow-news.pl