Po zimie rzeszowskie drogi przypominają szwajcarski ser. Kierowcy uszkadzają na nich zawieszenia i opony. – Tylko czekać na większe nieszczęście – alarmuje jeden z nich.
Zima odeszła, ale nie oznacza to, że drogowcy mają mniej do roboty. Mróz i śnieg zostawiły miejskie drogi w fatalnym stanie – nawet w centrum kierowców straszą dziury i wyrwy.
– Niesamowita ilość dziur w nawierzchni asfaltowej w Rzeszowie. Uszkodzona nawierzchnia ulicy Hetmańskiej, zaraz za przejściem dla pieszych, więc nie widać jej wcale. Poważnie uszkodziłem na niej samochód, rozerwałem oponę. Tylko czekać na większe nieszczęście – przekazuje nam zmartwiony kierowca, Czytelnik Rzeszów News.
Z relacji pana Karola wynika z kolei, że dziurawa jak ser szwajcarski jest aleja Powstańców Warszawy. – Na wysokości dawnego Tesco zieje w drodze 20-centymetrowa dziura, jadący przede mną kierowca białej skody uszkodził sobie na niej zawieszenie – informuje nas Czytelnik. Dodaje, że zła sytuacja panuje także na ulicach Kozienia i Popiełuszki.
– Ta pierwsza ogólnie nadaje się już do remontu – twierdzi pan Karol.
2 mln zł na łatanie dróg
– Wiemy o problemach. Rzeczywiście mniejszych i większych ubytków jest sporo, zima zrobiła nam psikusa – przyznaje Andrzej Maciejko, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Rzeszowie.
Deklaruje przy tym, że utrudnienia szybko znikną. – Mamy już wykonawcę i zabezpieczone pieniądze, ponad 2 mln zł. W ubiegłym tygodniu, gdy zima nieco zelżała, rozpoczęliśmy łatanie dróg. Teraz robimy to codziennie. Jeździmy też do miejsc, które zgłaszają mieszkańcy – mówi Maciejko.
W Rzeszowie aktualnie pracują dwie brygady. Mogą powodować utrudnienia w ruchu. – Roboty staramy się wykonywać poza godzinami szczytu – zapewnia dyrektor MZD.
(cm)
redakcja@rzeszow-news.pl