Tadeusz Ferenc na kolejnej wojnie ze spółką skarbu państwa. Walczy o niższe ceny prądu

Pod ostrzałem był LOT i Orlen, teraz jest Polska Grupa Energetyczna. Tadeusz Ferenc, prezydent Rzeszowa, twierdzi, że państwa spółka zawyża mieszkańcom rachunki za prąd i śle protesty do władz koncernu. 

 

Tadeusz Ferenc zarzuca spółce skarbu państwa, że zmusza mieszkańców do płacenia wyższych rachunków. Tym razem chodzi o PGE Obrót i opłaty za prąd. Chodzi o to, że jednostki publiczne, takie jak np. urząd miasta mogą w przetargu negocjować ceny za prąd, a co za tym idzie mają możliwość ustalenia ceny za jedną kilowatogodzinę, która satysfakcjonowałaby obie strony.

Zwykły mieszkaniec takiej możliwości nie ma, więc musi się zgadzać na to, co mu z góry narzuca PGE. To się nie podoba Tadeuszowi Ferencowi, który wysłał do szefów PGE Obrót pismo, by spółka obniżyła mieszkańcom ceny za energię elektryczną.

„Składam stanowczy protest przeciwko polityce cenowej stosowanej na rynku sprzedaży energii elektrycznej w Rzeszowie. Ceny (…) odbiegają od cen stosowanych w warunkach konkurencyjnej sprzedaży” – czytamy w piśmie Ferenca do Dariusza Czuki, prezesa PGE Obrót. 

Nieuczciwe praktyki handlowe

Dalej prezydent zaznacza, że zadaniem spółki sektora energetycznego jest realizowanie misji publicznej, a co za tym idzie „winni zatem kierować się zasadami prawidłowej gospodarki”. „Stosując wygórowane ceny w istocie narażają mieszkańców Rzeszowa na nieuczciwe praktyki handlowe, co godzi w konstytucyjny obowiązek ochrony konsumenta” – uważa prezydent Ferenc. 

– Ciągle walczymy o to, aby ludzie jak najmniej płacili za wszelkie opłaty do spółek skarbu państwa, bo one są wszystkich obywateli i powinni działać tak, aby ludzie jak najmniej płacili – mówi Tadeusz Ferenc. – Muszę dbać o to, aby ludzie płacili jak najmniej – dodaje. 

Chodzi o to, że ratusz w przetargu wynegocjował o 10 proc. niższą cenę za jedną kilowatogodzinę niż obecnie płacą mieszkańcy Rzeszowa. Cenowo wygląda to tak, że urząd płaci 22,03 gr za kWh, a przysłowiowy Kowalski już 24,3 gr i to nie podoba się Tadeuszowi Ferencowi.

Ratusz chce otrzymać szczegółowe kalkulacje, co wchodzi w skład stawki, która jest proponowana zwykłym mieszkańcom, którzy muszą płacić o 10 proc. więcej. 

– PGE, sprzedając nam prąd i tak na nim zarabia, bo przecież nie sprzedaje ze stratą. A zwykli mieszkańcy, których jest 38 mln, są takimi samymi obywatelami. Muszą płacić stawkę większą – mówi Marcin Stopa, sekretarz Urzędu Miasta Rzeszowa.

Podejrzane firmy

To powoduje, że ci, których nie stać na płacenie wyższych rachunków zaczynają szukać alternatyw, a te zaczynają się pojawiać jak „grzyby po deszczu”. Problem polega jednak na tym, że  często firmy te są nieuczciwe, zwłaszcza jeśli mają do czynienia z osobami starszymi. Mamią ich niższymi stawkami, by nakłonić do podpisania umowy.

Gdy umowa zostaje zawarta okazuje się, że jest ona niekorzystna dla tego, kto ją podpisał. I w efekcie zamiast płacić mniej, mieszkaniec płaci więcej i traci nerwy, gdy próbuje niekorzystną umowę rozwiązać.  

– Tylko w tamtym roku interweniowaliśmy 150 razy. W tym roku sześć spraw mamy w sądzie, aby stwierdzić nieważność umów – mówi Radomir Stasicki, miejski rzecznik praw konsumentów w Rzeszowie. 

Urzędnicy apelują, by mieszkańcy o podejrzanych firmach informowali biuro rzecznika praw konsumenta przy ul. Baldachówka 8, które jest czynne w poniedziałek, wtorek, czwartek, piątek od 7:30-15:30, a w środę od 9:00 do 17:00. 

– Rzecznik jest do dyspozycji mieszkańców i pomoże dokładnie rozczytać umowę i doradzi, czy warto ją podpisywać – mówi Marcin Stopa. 

Loty, paliwo, śmieci, prąd

PGE Obrót jest kolejną państwową spółką przeciwko której Tadeusz Ferenc wytoczył działa. Osiem lat temu mocno protestował przeciwko polityce cenowej Polskich Linii Lotniczych LOT za to, że bilety na loty z Rzeszowa do Warszawy są aż cztery razy droższe niż połączenia z Krakowa do stolicy. 

W 2012 roku prezydent wszedł na ścieżkę wojenną z Orlenem, oskarżając płocki koncern o to, że mieszkańcy Rzeszowa płacą za litr paliwa więcej niż w innych częściach Polski.

Od niedawna ratusz nie może się porozumieć z inną państwową spółką też należącą do PGE – Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna. Ta spółka wybudowała w Rzeszowie ekologiczną spalarnię odpadów, ale ratusz nie chce się zgodzić na stawki za odbiór tony odpadów, jakie proponuje firma. Miasto obawia się, że rachunki mieszkańców za wywóz śmieci znacząco wzrosną. 

joanna.goscinska@rzeszow-news.pl

Reklama