Historia Litwinów, polska ziemia, mrok, ogień genialna oprawa – tak w dużym skrócie zaprezentował się Teatr Królewski w Trokach w widowisku „W cieniu korony – legenda o Witoldzie Wielkim”, które odbyło się w czwartkowy wieczór na rzeszowskim Wisłoku.
Jan Nowara, dyrektor Teatru im. W. Siemaszkowej, gdy Międzynarodowy Festiwal „Trans/Misje” był jeszcze w zalążku, powiedział, że nie będzie bał się poruszać tematów trudnych. Do takich można chyba zaliczyć czwartkowe widowisko plenerowe Teatru Królewskiego w Trokach na Litwie, przygotowali „W cieniu korony – legenda o Witoldzie Wielkim”. Reżyserem spektaklu jest Vytautas Mikalauskas.
Widowisko, jak sama nazwa wskazywała, ukazał w 60-minutowej pigułce historię jednej z najwybitniejszych postaci w historii Litwy – Witolda Kiejstutowicza, wielkiego księcia Litewskiego i brata stryjecznego polskiego króla Władysława Jagiełło. Widowisko tym samym zahaczało o stosunki polsko-litewskie u schyłku XIV wieku. Zapewne to nie przypadek, bo zarówno Polacy, jak i Litwini w tym roku obchodzą ważne rocznice. My 100. odzyskania niepodległości, oni – 100. utworzenia Państwa Litewskiego.
W widowisku zostały ukazane wspomnienia, które z jednej strony podkreślały wielkość Witolda, z drugiej tragizm jego postać, bo nierzadko ceną za sukcesy na tronie były ludzkie uczucia. W efekcie odrobiliśmy lekcję historii, której bohaterem był nie tylko sam władca, którego rozliczaliśmy z sukcesów i porażek na polu bitwy, ale przede wszystkim człowiek niosący brzemię władzy, które nie każdy jest w stanie unieść.
Tej sferze narracji i dialogu towarzyszyła fenomenalna oprawa. Sam fakt, że widowisko rozgrywało się w plenerze, gdy zapadł już mrok i nad Wisłokiem, już wzbudzał dreszczyk emocji, które narastały z każdą minutą. Potęgowały je muzyka, która wprowadzała genialnie w historyczny klimat widowiska oraz prowadzenie świateł. Bitewnego charakteru dodawał też dym i ogień.
Gdy mowa o tym ostatnim, nie można też zapomnieć o spektakularnych popisach tancerzy, którzy „władając ogniem” poruszali się na scenie z hipnotyzującą dynamiką. Całkowity mrok, który towarzyszył ich występom jeszcze tylko podkreślał niesamowity efekt popisu.
Ciekawym rozwiązaniem było także umieszczenie samej sceny w wodzie. Aktorzy oraz tancerze ognia schodzili na nią po wałach, na których przygotowano odpowiednie schody. Drobnym minusikiem był jedynie brak tłumaczenia, a to przy długich dialogach było niezbędne, ponieważ odnosiło się wrażenie, że „ucieka” nam coś ważnego.
„W cieniu korny…” przygotowano na podstawie powieści Vytautasa Petkevičiusa „Ostatni wiek skruchy” („Paskutinis atgailos amžius“) i jest ono dedykowane 100. rocznicy odzyskania przez Litwę niepodległości.
Na scenie zobaczyliśmy w następujących rolach: Książę – Witold Sigitas Grauslys, Księżna – Irena Jocienė, Marszałek – Robertas Čūta, Biskup – Edvard Keizik, Kasztelan – Rimantas Morkvėnas, Główny Puszkarz – Petras Cicėnas, Augustinas Gudmanas, Główny Miecznik – Kęstutis Vilkauskas, Kapłan (Kriwis) – Povilas Milius, Asan – Tomas Antanavičius, Nerijus Panasiukas, Błazen Hans – Vladas Kasperavičius, I Wojownik – Antanas Ulčinas, II Wojownik – Giedrius Jakubauskas, Branka – Justina Bendinskytė oraz statyści – aktorzy Teatru Królewskiego w Trokach oraz wileńskiego Teatru Seniora.
Trwający od 25 sierpnia Festiwal „Trans/Misje” zakończy się dzisiaj (31 sierpnia), także widowiskiem plenerowym na bulwarach. Zobaczymy „Kwiat paproci” w wykonaniu Teatru im. W. Siemaszkowej. Początek o godz. 20:30.
redakcja@rzeszow-news.pl