W sobotę rzeszowska Hala Podpromie po raz kolejny była gospodarzem gali boksu z elitarnego cyklu Wojak Boxing Night. W gali wzięli udział najlepsi zawodowi pięściarze. Na trybunach było ponad 1500 osób.

[Not a valid template]

 

Tym razem gospodarze imprezy zaplanowali dwa pojedynki finałowe. W pierwszym wystąpił Krzysztof „Główka” Głowacki, który gładko pokonał Belga Ismaila Abdoula. W drugim pojedynku wieczoru przed publicznością z jak najlepszej strony zaprezentował się Łukasz „Lucky Look” Janik, wygrywając z Amerykaninem Rico Hoyem.

Sobotnie, drugie w karierze, zwycięstwo „Główki” nad Abdoulem było dla niego próbą sprawności łokcia, po niedawnej operacji i rehabilitacji. W trakcie walki było widać, że po kontuzji nie było ani śladu. Głowacki po walce udzielił wywiadu portalowi ringpolska.pl gdzie mówił m.in. o swojej kontuzji.

– Z łokciem jest już wszystko w porządku. Nic mnie nie bolało, więc to znaczy, że jest znakomicie zoperowany. Abdoul boksował zachowawczo i trudno było go trafić. Nie zdążyłem jeszcze złapać jakiejś wyśmienitej formy. To wszystko wyszło w ringu. Mój rywal mało się otwierał, więc wyszło jak wyszło. Myślę, że taka walka na przetarcie dobrze mi zrobiła. Chciałem spokojnie poboksować i utrwalić pewne techniczne sprawy – podsumował Głowacki.

Głowacki pokonał Abdoula w 8 rundach w kategorii wagi junior ciężkiej. Sędziowie jednogłośnie przyznali mu zwycięstwo: 80-72, 79-74 i 80-74. „Główka” rozpoczął walkę dość spokojnie. Pojedynczymi ciosami starał się ustawiać rywala w ringu, próbując z dystansu przebić się przed podwójną gardę Belga. Abdoul jednak blokował go skutecznie, ale przez to sam nie był w stanie zbytnio zagrozić Polakowi, który w odpowiednim momencie przenosił ciężar ciała, uciekając przed ciosami.

Pod koniec pojedynku „Główka” nadal nie dawał się ponieść emocjom i boksował konsekwentnie swoje, Abdoul natomiast postanowił odrobinę podkręcić tempo. Polak kilkoma czystymi ciosami sprowadził go z powrotem do defensywy i bez większych problemów zakończył pojedynek zwycięstwem. Głowackiemu z pierwszych rzędów cały czas kibicowali ojciec i sparingpartner, który w trakcie walki wykrzykiwał do niego wskazówki: „Krzysiu, kończ prawym sierpem”. W kilku przypadkach pozwoliły Polakowi na oddanie precyzyjnych ciosów.

Głowacki jest liderem światowego rankingu wagi junior ciężkiej federacji WBO. Walka w Rzeszowie była sprawdzianem przed zbliżającym pojedynkiem o mistrzowski pas, który obecnie jest w posiadaniu Niemca Marco Hucka.

„Lucky Look” wygrał na punkty

Jednak niekwestionowaną gwiazdą wieczoru był wczoraj Łukasz Janik. Chociaż Hoye przed walką odgrażał się Polakowi, ten w dziesięciu rundach pokazał, kto rządzi na ringu. „Lucky Look” zwyciężył jednogłośnie na punkty w kategorii junior ciężki: 97-94, 98-93, 98-92.

Janik od początku pewnie ruszył do walki. Jednak Hoye dobrze operował lewym prostym oraz prawym bitym na tułów. W ciągu pierwszych minut Amerykanin dwukrotnie znalazł się na deskach, jednak razu nie wynikało to z powodu ciosów. Pod koniec 3. rundy Janikowi udało się złapać przeciwnika w narożniku i zasypać gradem skutecznych i efektownych ciosów.

Na początku kolejnej rundy Hoye ponownie upadł. Tym razem zasugerował jednak, że był faulowany. Sędziowie nie dopatrzyli się jednak naruszenie przepisów ze strony „Lucky Looka”. Podczas kolejnych rund coraz częściej między zawodnikami dochodziło do ostrych wymian w półdystansie, a Polak coraz lepiej radził sobie z Amerykaninem. Jednak Hoye nie zamierzał łatwo oddać zwycięstwa i w ostatnich sekundach zaatakował ostro Polaka. Na ringu rozpętało się piekło, bo każdy z zawodników starał się znokautować przeciwnika. W hali Podpromie zawrzało, a kibice nagrodzili zwycięstwo „Lucky Looka” gromkimi brawami.

– Ten chaos był niepotrzebny. Nie do końca udało mi się zrealizować mój plan na walkę. Jeśli miałbym się oceniać, to wystawiłbym sobie 3 z plusem. Wyciągnę wnioski, wrócę lepszy – mówił świeżo po walce Janik dla ringpolska.pl.

Wyniki pozostałych pojedynków

Michał Ludwiczak zwyciężył jednogłośnie na punkty Josefa Obeslo, Konrad Dąbrowski znokautował w drugiej rundzie Rafała Piotrowskiego. Robert Parzęczewski pokonał jednogłośnie na punkty Ivana Stupalo, Przemysław Runowski zwyciężył Sylwestra Walczaka na punkty: 60-54, 60-55, 60-55.

Andrzej Sołdra pokonał jednogłośnie na punkty Daniela Urbańskiego: 60-55, 59-55, 60-54. Robert Talarek przegrał na punkty z Markiem Matyją.

Gala była transmitowana na żywo w telewizji Polsat Sport, ale komentatorzy jednym okiem spoglądali w stojący obok ringu telewizor oglądając brazylijski Mundial.

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama