Zdjęcie: Maciej Rałowski

Sąd Rejonowy w Rzeszowie nie zgodził się w piątek, by Jan Bury, były poseł i b. lider podkarpackiego Polskiego Stronnictwa Ludowego, stracił połowę poręczenia majątkowego – 50 tys. zł.

– Sąd nie uwzględnił wniosku prokuratora, by podejrzanemu Janowi B. przepadło 50 tys. ze 100 tys. zł poręczenia majątkowego, a jednocześnie podnieść mu poręczenie do 250 tys. zł. Sąd uznał, że nie ma do tego podstaw. Podejrzany nie uciekł, nie ukrywa się przed wymiarem sprawiedliwości. Nie ma też podstaw, że w inny sposób utrudnia postępowanie – powiedziała nam sędzia Alicja Kuroń z Sądu Rejonowego w Rzeszowie.

Postanowienie sądu w tej sprawie jest ostateczne. Prokuraturze nie przysługuje na nie zażalenie. O przepadek połowy poręczenia majątkowego i podwyższenia go do 250 tys. zł wnioskowała prokuratura w Katowicach, która w listopadzie 2015 r. postawiła Janowi Buremu (zgodził się na podawanie imienia i nazwiska) sześć zarzutów korupcyjnych.

Bury jest jedną z osób zamieszanych w aferę podkarpacką, w której zarzuty przedstawiono politykom, przedsiębiorcom, prokuratorom, księżom i leśnikom. Afera wybuchła w lipcu 2014 r.

Jan Bury po przedstawieniu zarzutów nie trafił do aresztu, wolność odzyskał po wpłaceniu kaucji, ale miał na też na swoim majątku ustanowić hipotekę w wysokości 900 tys. zł. Do tej pory tego nie zrobił, dlatego prokuratura postanowiła byłego szefa PSL na Podkarpaciu „ukarać”, odbierając mu połowę ze 100 tys. zł wpłaconego poręczenia i jednocześnie podnieść poręczenie do 250 tys. zł. 

Sąd Rejonowy w Rzeszowie wniosku prokuratury jednak nie uwzględnił.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama