Janusz Palikot, znany przedsiębiorca, składa ofertę odkupienia Browaru Leżajsk. Warunek? Pozostawienie linii produkcyjnej i marki piwa.
Janusz Palikot, prezes Manufaktury Piwa Wódki i Wina, twierdzi, że Browar Tenczynek, w którym produkowane są alkohole spółki przedsiębiorcy, ma swoje „ograniczenia”. – Browar nie jest z gumy – dodaje Tomasz Czechowski, członek zarządu Manufaktury.
Browar Leżajsk należy do Grupy Żywiec. W lutym grupa ogłosiła, że w czerwcu br. zakończy tam produkcję piwa, sama marka nie zniknie z rynku, produkcja piwa Leżajsk ma być przeniesiona do pozostałych browarów grupy: w Żywcu, Elblągu, Warce i Namysłowie.
Decyzja Grupy Żywiec spotkała się ze stanowczym sprzeciwem władz gminy Leżajsk, które wyraziły chęć przejęcia legendarnego browaru, który istnieje od 1978 roku. Pracę w leżajskim browarze może stracić ponad 100 osób. Protestują też władze Podkarpacia.
W czwartek (9 marca) Janusz Palikot ogłosił chęć odkupienia Browaru Leżajsk. Palikot twierdzi, że jego spółka uzyska „uzyska możliwość zaspokojenia szybko rosnących potrzeb rynku na alkohole produkowane dzisiaj tylko w Browarze Tenczynek”.
– Włączenie zakładu o skali produkcyjnej Leżajska pozwoliłoby nam skokowo zwiększyć swoje udziały rynkowe. Klienci czekają na nasze produkty – twierdzi Janusz Palikot, cytowany w oficjalnym komunikacie spółki Manufaktura Piwa Wódki i Wina.
Palikot ma pomysły na Leżajsk
Łączna moc produkcyjna Browaru Leżajsk wynosi 1,4 mln hl, w 2021 roku uwarzył około 800 tys. hl piwa. Palikot uważa, że browar, aby się utrzymać, musi mieć „silne portfolio” własnych marek i pomysły na nowe. – Mamy jedno i drugie – przekonuje Palikot.
Grupa Żywiec już wcześniej deklarowała, że jest gotowa sprzedać Browar Leżajsk, ale zastrzegła, że nie konkurencji. – Chce także zatrzymać markę, do czego zdaje się nie ma prawa – twierdzi Janusz Palikot.
Spółka biznesmena zaproponowała gminie Leżajsk, by dołączyła do grona udziałowców. – Nie chodzi o pieniądze, bo je pozyskamy na taki projekt – podkreśla Palikot. – Żywiec schodzi z giełdy, my chcemy na giełdę wejść, choć nie jest to łatwe – dodaje.
– Leżajsk ze swoją historią, możliwościami produkcyjnymi i naszym podejściem do marek, oznacza sukces. Jesteśmy gotowi ruszyć do pracy niezwłocznie – zapowiada Tomasz Czechowski z Manufaktury Piwa Wódki i Wina.
Wójt: samochód bez silnika
W środę (8 marca) Krzysztof Sobejko, wójt Leżajska, poinformował, że w Sejmie odbyło się spotkanie z udziałem przedstawicieli Grupy Żywiec i parlamentarzystów. Sobejko twierdzi, że uczestnicy spotkania nie dowiedzieli się, jakie są koszty produkcji piwa w Leżajsku.
Nie padły też – twierdzi wójt Sobejko – odpowiedzi na pytanie, ile kosztuje wyprodukowanie butelki piwa w Leżajsku, a ile np. w Warce, czy Żywcu. Krzysztof Sobejko poinformował, że w ostatnich dwóch latach Grupa Żywiec nie wprowadziła w Leżajsku żadnych nowości.
„Jak może przetrwać browar, w którym nawet nie ma próby wprowadzenia czegoś nowego, aby sprostać wyzwaniom rynku?” – pyta na Facebooku Sobejko.
I twierdzi, że Grupa Żywiec nie wykluczyła sprzedaży browaru konkurencji, ale chce z niego zabrać maszyny. „Czyli mogą sprzedać samochód, ale wcześniej chcą z niego wymontować silnik” – komentuje Sobejko, apelując do prezesa Grupy Żywiec, by przyjechał do Leżajska.
Warchoł: Leżajsk tylko w Leżajsku
W obronę browaru zaangażował się także rzeszowski poseł Solidarnej Polski i wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł. Warchoł uważa, że Grupa Żywiec nie ma prawa przejmowania marki Leżajsk i produkowania piwa poza miastem.
– Nie można produkować piwa Leżajsk w Ciechocinku – mówi Warchoł. – Jeśli Grupa Żywiec złamie tę zasadę, to wystąpię do prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro, by odebrał im prawo do używania marki: „Piwo Leżajsk” – zapowiedział wiceminister.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl