Janusz Zemke, europoseł SLD, apeluje do podkarpackich uczelni i firm zbrojeniowych, by ubiegały się o nowe fundusze na bezpieczeństwo i obronność. Do podziału będą miliardy euro. Mają one wzmocnić granice UE.
SLD w ostatnich tygodniach zyskuje w sondażach. Politycy tej partii są bardzo aktywni. W sobotę do Rzeszowa przyjechał Janusz Zemke, europoseł SLD i były wiceminister obrony narodowej w latach 2001-2005, w najbliższy poniedziałek w stolicy Podkarpacia pojawi się były premier Leszek Miller.
Zemke w sobotę był gościem zawodów karate na hali Podpromie, potem spotkał się w ratuszu z prezydentem Tadeuszem Ferencem (SLD), który w czwartek oficjalnie ogłosił, że będzie startował w tegorocznych wyborach na prezydenta Rzeszowa. – Ostatni raz w Rzeszowie byłem w 2005 roku. Wstyd się przyznać – zaczął Janusz Zemke.
– Jak się ma 13-letni dystans, to lepiej widać, co się w tym czasie zmieniło. Jestem pod silnym, pozytywnym wrażeniem tego, co się dzieje w Rzeszowie. Rzeszów się rozwija, ma mądrych włodarzy, tu się ludzie porozumiewają wspólnie dla rozwoju miasta – chwalił europoseł Zemke. Nam potem dopowiadał, że Rzeszów jest miastem „barwnym, żywym i czystym”.
Janusz Zemke w ratuszu najwięcej mówił o pracach nad nowym budżetem Unii Europejskiej na lata 2021-2027. W Rzeszowie ogłosił, że po raz pierwszy w historii UE w budżecie będą ogromne pieniądze na obronność i bezpieczeństwo. – Przewidujemy bardzo silne fundusze na ochronę europejskich granic – aż 33 mld euro – zapowiedział Zemke.
Z wszystkich unijnych agencji najbardziej rozwinie się Frontex, czyli Europejska Agencja Straży Granicznej i Przybrzeżnej, która swoją siedzibę ma w Warszawie. W agencji pracuje obecnie 1200 osób, w najbliższych latach powiększy się aż do 10 tysięcy pracowników. – To zupełnie nowa jakość – uważa Janusz Zemke.
Politechnika Rzeszowska sięgnie?
Europoseł SLD mówił również, że w nowym unijnym budżecie będzie nowy fundusz obronny, z którego będą finansowane badania i wdrożenia projektów związanych z obronnością i bezpieczeństwem. Tylko w 2019 roku fundusz będzie dysponował kwotą 1 mld euro, które będzie po połowie podzielone na badania i wdrożenia. Z każdym kolejnym rokiem budżet funduszu będzie rósł, by docelowo osiągnąć kwotę aż 13 mld euro.
– To szansa dla instytutów badawczych i polskich przedsiębiorstw. Na Podkarpaciu z funduszy mogłaby korzystać Politechnika Rzeszowska, posiadająca specjalizacje związane z lotnictwem. Na Podkarpaciu jest też silny przemysł zbrojeniowy. Niestety, Polska jest słabo przygotowana do korzystania pieniędzy z tego funduszu. Nie ma za bardzo pieniędzy na przygotowanie nowych produktów. Apeluję do polskich przedsiębiorstw zbrojeniowych i placówek badawczych, by aktywnie korzystały z tego funduszu – mówił Janusz Zemke.
W nowym unijnym budżecie będzie też zupełnie nowa pula funduszy na dostosowanie infrastruktury cywilnej do większej mobilności wojska – aż 6,5 mld euro. Według Zemke, Polska z jednej strony oczekuje wsparcia Unii Europejskiej w przypadku jakiegoś zagrożenia, ale jak się ma do tego przygotowywać, to już taka chętna do rozmów nie jest.
– To wymaga przebudowy niektórych węzłów, inwestowania w magazyny – twierdzi Janusz Zemke i też zaapelował, by Polska nie przespała podziału 6,5 mld euro.
SLD i Razem będą razem
Zemke mówił też o jesiennych wyborach samorządowych. SLD do sejmików wojewódzkich idzie pod szyldem SLD-Lewica Razem, czyli z Unią Pracy, PPS, OPZZ, czy Związkiem Nauczycielstwa Polskiego. – Zaskoczę, w niektórych miastach będzie to wspólna lista z partią Razem. Miast nie zdradzę, by im nie zaszkodzić – zastrzegał europoseł Zemke.
To rzeczywiście zaskakująca wiadomość, bo partia Razem dotychczas odcinała się od SLD i nie chciała mieć z nim nic wspólnego. SLD napompowany sondażami przewiduje, że po wyborach podwoi liczbę radnych w sejmikach. Dzisiaj ma ich 85. Na Podkarpaciu SLD musi odbijać się od dna. W sejmiku aktualnie nie ma żadnego. – To nie jest lekki teren – tłumaczy Zemke.
– Ale jesteśmy optymistycznie nastawieni. Poparcie nam rośnie. Nie udajemy kogoś, kim nie jesteśmy. Mamy swoją historię, jesteśmy rozsądną partią, kompetentną wielu ludzi. Wiele osób ma dosyć wojny polsko-polskiej. Staramy się w niej nie uczestniczyć – tak Janusz Zemke tłumaczy sondażowy wzrost SLD.
O Rzeszów SLD jest spokojny
W przypadku wyborów na poziomie gmin i powiatów centrala SLD da lokalnym strukturom wolną rękę, czy będą one wchodziły w koalicje z lokalnymi komitetami, czy wystartują pod szyldem Sojuszu. Nie wszędzie SLD wystawi też swoich kandydatów na prezydentów miast. W wielu przypadkach poprze już urzędujących.
Wiesław Buż, lider podkarpackiego SLD, twierdzi, że w samym Rzeszowie partia nie ma żadnego problemu. Przedstawiciele Sojuszu znajdą się na listach proprezydenckiego komitetu Rozwój Rzeszowa.
– Ale jesteśmy przygotowani na scenariusz, że wystartujemy samodzielnie. Mamy struktury, dobrych kandydatów. Ten scenariusz jest jednak mało prawdopodobny. Nie ma potrzeby zmieniać czegoś, co dobrze funkcjonuje – uważa Wiesław Buż. SLD na Podkarpaciu ma ponad 1,5 tysiąca członków.
Janusz Zemke obawia się stanem przygotowaniem do wyborów. – Nie ma chętnych do komisji wyborczych, nie wiadomo, czy sprawdzi się dokumentowanie głosowania. Denerwuję mnie, że kampania jeszcze się nie zaczęła, a w Warszawie trwa [Rafał Trzaskowski vs. Patryk Jaki – przyp. red.]. To chore – ocenia Zemke.
Udawać, że PRL nie było?
Po wizycie w ratuszu europoseł SLD pojechał na spotkanie do Teatru Maska, gdzie z pracownikami służb mundurowych rozmawiał m.in. o ustawach dekomunizacyjnej i dezubekizacyjnej. W drodze na spotkanie zapytaliśmy Janusza Zemke, co sądzi o planach wyburzenia pomnika Czynu Rewolucyjnego.
– Słyszałem o tym. Jestem przeciwko burzeniu. Historii nie da się zmienić. Jeżeli pomnik jest dla wielu ludzi symbolem, to dlaczego mamy go burzyć? Mamy udawać, że PRL-u nie było? On trwał 45 lat. Dla wielu był to najważniejszy okres życia. PiS chce teraz napisać historie na swoją modłę – powiedział nam Janusz Zemke.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl