Wszystko zależy od nas, którzy będziemy w jego realizacji uczestniczyć. Tymczasem Pani radna Marta Niewczas wyżaliła się na radę i tenże budżet obywatelski, twierdząc, że został źle przygotowany. Nie zgadzam się z tym.

Owszem  radni przegłosowali na sesji zamknięcie dyskusji przed jej faktycznym rozpoczęciem (czego akurat nie pochwalam), ale mieli ku temu swoje powody. Po pierwsze sporo już na ten temat dyskutowano i można by tego gadania nigdy nie zakończyć, rozpatrując nowe, „genialne” pomysły kolejnych radnych – i to zostało na sesji powiedziane wprost. Drugiego powodu tylko się domyślam, a polega on na tym, że wszyscy już świetnie wiedzieli, co Pani radna chce powiedzieć, jako że zdążyła to przedstawić na komisji, w internecie i w telewizji. Więc najwyraźniej uznali, że pomysł jest, delikatnie mówiąc, taki sobie (z czym się zresztą zgadzam) i nie chcieli już tego słuchać po raz kolejny, być może – jak i ja – oceniając, że chodzi głównie o zaistnienie. Każdy radny ma prawo domagać się głosu, ale też Rada ma prawo nie chcieć już tego słuchać i zamknąć dyskusję. Np. z powodów, o których wyżej.

To tyle o stronie formalnej. Z częścią merytoryczną listu p. radnej też trudno się zgodzić. W skrócie rzecz ujmując.

Wszystkie cele z zakresu pomocy społecznej, które Pani radna proponuje, mieszczą się w tych 10%, o których mówi nasza uchwała. Dzięki zapisanemu tam rozwiązaniu, będzie można również wziąć pod uwagę zadania sportowe, kulturalne, czy edukacyjne. A zatem przyjęte rozwiązanie jest szersze.

Jeśli ktoś dla swojego pomysłu nie potrafi przekonać 15 znajomych, to ten jego pomysł jest funta kłaków wart (na marginesie: każde stowarzyszenie też musi liczyć co najmniej 15 członków). Więc sugerowanie, że to wymóg za ostry jest nieuprawnione.

O możliwości włączenia w prace komisji przedstawicieli stowarzyszeń czy fundacji rozmawialiśmy na komisji – wystarczyło tylko uważnie słuchać. I nie zdecydowaliśmy się na to, bo nie bardzo było wiadomo, w jaki sposób szybko wyłonić ich przedstawicieli. Bowiem rada organizacji pożytku publicznego akurat jest w trakcie reorganizacji. A gdybyśmy to zrobili arbitralnie, to dopiero by się działo.

Komisja nie opiniuje propozycji zadań – ona je weryfikuje, a wszystkie kryteria są w regulaminie. I nie będzie odrzucać propozycji zadań dlatego, że się jej nie będą podobać, a jedynie z powodu niespełnienia tych kryteriów.

Po raz nie wiadomo już który powtarzam, że decyzję podejmą mieszkańcy, a nie Prezydent. Owszem, on może trochę utrudniać, ale nie sądzę, żeby chciał to robić.

Z jednym się zgadzam, to będzie także laboratorium. Robimy to pierwszy raz i ja też jestem bardzo ciekaw, jak się nam powiedzie i czym to się zakończy. Bo raf może być jeszcze sporo. Dlatego potrzebne jest wsparcie, a nie biadolenie.

A co do zamykania ust. Niechby je każdy jak najczęściej otwierał – byle tylko we właściwym miejscu i czasie.

Reklama