Zabrakło farby lub oferty firm składane w przetargach są dla ratusza nie do przyjęcia. Zła passa trwa, ale rzeszowski magistrat stara się radzić z tym, jak może. Czy skutecznie? Zobaczymy.
Ratusz obiecywał, że wyremontowana kładka dla pieszych na bulwarach będzie gotowa na wakacjach. Prozaiczna rzecz spowodowała, że mieszkańcy Rzeszowa będą mogli z niej skorzystać dopiero 9 września.
– Gdy wykonawca ściągnął drewniany chodnik kładki i rozpoczął malowanie balustrad okazało się, że ich metraż jest większy niż zakładano pierwotnie, co za tym idzie – wykonawca zamówił zbyt mało farby. W związku z tym musieliśmy wydłużyć termin wykonania prac – tłumaczy Andrzej Świder, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Rzeszowie.
Rewitalizację przeprawy wykonuje firma „Remontpiec” za niecałe 287 tys. zł. W ramach prowadzonych prac wymieniany jest drewniany pomost oraz malowane balustrady.
To jednak nie jedyny remont w Rzeszowie, który się opóźni. W planowanym terminie wakacyjnym nie odbędą się też prace związane ze wzmocnieniem słabego podłoża na placu Śreniawitów, ponieważ dwa przetargi na wyłonienie wykonawcy, które ogłosił ratusz, zakończyły się fiaskiem. Ostatecznie remont zaplanowano zakończyć najpóźniej początkiem października.
Z podobnymi problemami ratusz od marca br. boryka w kwestii wymiany dylatacji bitumicznych na moście Lwowskim. Ogłoszono w tej sprawie dwa przetargi – każdy zakończył się niepowodzeniem. W końcu magistrat zdecydował się na wybór firmy z tzw. „wolnej ręki”. Okazało się, że i w taki sposób, póki co, żadna firma nie chce podjąć się tego zadania.
– Podpisaliśmy umowę z firmą „Molter”, która wykona nową nawierzchnię bitumiczną na moście Lwowskim za 20 tys. zł. Oczywiście, dalej będziemy też szukać firmy, która wymieni dylatacje – zapewnia Andrzej Świder.
(jg)
redakcja@rzeszow-news.pl