Wydawało się, że Asseco Resovia po kompromitującej porażce w PlusLidze z PGE Skrą Bełchatów, nie może już zagrać gorzej. Może. Pokazała to w czwartek, przegrywając we własnej hali w Lidze Mistrzów z Berlin Recycling Volleys.

Mecz 3. kolejki Ligi Mistrzów z niemieckim zespołem było nie tylko pojedynkiem o pierwsze miejsce w grupie, ale miał też pokazać, czy Asseco Resovia podniosła się po ostatniej porażce z bełchatowianami.

– Po meczu w Łodzi jesteśmy bardzo rozczarowani i źli na siebie, bo takie mecze nie mogą nam się zdarzać – mówił przed spotkaniem trener Andrzej Kowal.

I się znów zdarzył w czwartkowy wieczór. Rzeszowianie polegli we własnej hali 0-3 (16:25, 22:25, 19:25). Ani przez moment nie byli w stanie zagrozić berlińczykom.

Po ostatnim gwizdku meczu, który trwał zaledwie 69 minut, na Podpromiu rozległy się gwizdy, choć później kibice brawami próbowali jeszcze pocieszać siatkarzy Asseco Resovii.

Jak fatalny to był występ świadczą o tym statystyki. Rzeszowianie mieli zaledwie 38-procentową skuteczność w ataku. Najwięcej punktów dla Asseco Resovii zdobyli Nowakowski (13), Schops (9) i Lotman (4).

redakcja@rzeszow-news.pl

 

Reklama