28 osób na Podkarpaciu, będące pod nadzorem epidemiologicznym w związku z podejrzeniem zarażenia koronawirusem, są zdrowe – poinformował w środę dr Adam Sidor, Podkarpacki Państwowy Inspektor Sanitarny.
Podkarpacki sanepid wydał komunikat, nawiązujący do epidemii koronawirusa, który zabił już w Chinach – według najnowszych danych – 2715 osób, zarażonych jest 81 tys. osób. Koronawirus dotarł do Europy. We Włoszech – w trzecim kraju na świecie, po Chinach i Korei Płd., pod względem liczby zakażeń Covid-19, już ponad 370 osób jest zarażonych, z czego 12 nie żyje.
Minister: wirus w Polsce się pojawi
We wtorek pierwsze przypadki zakażenia nowym koronawirusem potwierdziły też Austria, Szwajcaria i Chorwacja. We Francji zaś władze w środę potwierdziły drugi przypadek śmiertelny w tym kraju. W środę koronawirus dotarł do Grecji. W Polsce, jak dotąd, nie potwierdzono żadnego przypadku zakażenia.
– Ale jestem przekonany, że ten wirus się w Polsce pojawi. Jesteśmy na to przygotowani – zapewniał w środę minister zdrowia Łukasz Szumowski. W Polsce uruchomiono całodobową infolinię Narodowego Funduszu Zdrowia o postępowaniu w sytuacji podejrzenia zakażenia koronawirusem. Numer to 800 190 590.
Podkarpacki sanepid od 24 stycznia br. obejmował nadzorem epidemiologicznym 53 osoby, które w ostatnim czasie przebywały w rejonach utrzymującej się transmisji wirusa.
– Wszystkie osoby poddane były weryfikacji pod kątem stanu zdrowia, a dla bezpieczeństwa były lub są objęte dwutygodniowym nadzorem epidemiologicznym. Obecnie na terenie województwa podkarpackiego pod nadzorem pozostaje 28 osób. Wszystkie są zdrowe – zapewnił w środę dr Adam Sidor, Podkarpacki Państwowy Inspektor Sanitarny.
Dodatkowo trwa hospitalizacja trzech osób, są one w trakcie badań. Dotychczas na Podkarpaciu nie stwierdzono żadnego przypadku osoby zarażonej koronawirusem.
Gdzie zaczynają się schody?
O tym, jak w rzeczywistości wygląda nadzór nad osobami, które mogą być zarażone, opisała nam pani Teresa z Rzeszowa, której syn 23 lutego (w niedzielę) na jeden dzień wyleciał do Włoch. Tego samego dnia wrócił.
„Po powrocie, w poniedziałek i wtorek solidnie pracował. 26 lutego zadzwoniono do niego z pracy, aby dostarczył zaświadczenie, że jest zdrowy lub zwolnienie lekarskie. I tu zaczynają się schody. Lekarz rodzinny nie wystawi zwolnienia, bo nie jest chory. Zaświadczenia, że jest zdrowy też nie wystawi, ponieważ nie może tego stwierdzić” – opisuje pani Teresa.
Zadzwoniła do sanepidu. „Tam dowiedziałam się, że jeśli nie ma objawów koronawirusa (temperatura, trudności z oddychaniem itp.), syn może chodzić do pracy, ale przez cały okres 14 dni ma się kontrolować. Kolejny telefon wykonałam do NFZ. Tam połączono mnie do rzecznika, by otrzymać jakieś wskazówki. Nie odbierał telefonu” – pisze dalej kobieta.
Jej syn do końca tygodnia wziął urlop w pracy. Pani Teresa jest zdenerwowana, że w telewizji słyszy, że wszystko jest super.
„Szpitale przygotowane na reakcję na wirusa, minister zdrowia uspokaja, a w rzeczywistości osoby powracające w tym przypadku z Włoch są pozostawieni sami sobie. Zaświadczenia nie ma, zwolnienia nie dostanie, do pracy nie powinien chodzić przez 14 dni – czyli okres kwarantanny” – napisała pani Teresa.
Stanowisko Państwowej Inspekcji Pracy
Stanowisko w podobny sytuacjach wydała Państwowa Inspekcja Pracy. PIP przypomina, że pracodawca nie ma uprawnień, by samodzielnie oceniał stan zdrowia pracownika. „Niedopuszczenie pracownika do pracy, ze względu na potencjalne zarażeniem wirusem może narazić pracodawcę na zarzutu o nękanie, czy stosowanie mobbingu” – twierdzi PIP.
Według Inspekcji, jeżeli pracodawca dowiedział się, że pracownik był w strefie, gdzie mógł się zarazić koronawirusem, to może mu zaproponować pracę zdalną, pamiętając o zachowaniu m.in. norm czasu pracy. PIP odniosła się też do pytań, czy pracownika, wracającego z wypoczynku z regionu objętego koronawirusem, można wysłać na urlop.
„Pracodawca nie może zobowiązać pracownika powracającego do pracy z pobytu w strefie zagrożonej koronawirusem do wykorzystania urlopu wypoczynkowego. Nie jest też właściwy do podejmowania działań izolujących pracownika w ramach kwarantanny” twierdzi PIP.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl