Fot. Urząd Wojewódzki w Rzeszowie. Na zdjęciu wojewoda Ewa Leniart

Podkarpacie dysponuje 1923 łóżkami dla osób chorych na COVID-19, a 1380 jest już zajętych. – Przybywa hospitalizacji, szpitale są obciążone – ostrzega wojewoda Ewa Leniart.  

Trzecia fala pandemii koronawirusa mocno nadweręża podkarpackie szpitale. Sparaliżowany jest ośrodek w Sanoku. Poważnie obciążone są szpitale w Jarosławiu i Dębicy. Liczba nowych zachorowań w stolicy Podkarpacia także nie napawa optymizmem –  władze województwa musiały powiększyć bazę łóżek w szpitalu tymczasowym przy MSWiA. 

– Obecnie najwięcej chorych przybywa w Rzeszowie i w powiatach rzeszowskim i bieszczadzkim. Na tę chwilę sytuacja jest optymalna, ale jeżeli przekroczymy 500 zakażeń dziennie, system ochrony zdrowia może stać się niewydolny – zaalarmował we wtorek Adam Sidor, szef podkarpackiego sanepidu. – Kluczowe są najbliższe dwa tygodnie. 

Ogromna liczba hospitalizowanych

Aktualnie na Podkarpaciu w szpitalach przebywa 1380 chorych na COVID-19. To niemal tyle, ile w szczytowym momencie drugiej fali pandemii, czyli w listopadzie 2020 roku.

– Sytuacja w naszym regionie jest bardzo poważna. Świadczy o tym ogromna ilość hospitalizowanych osób – ubolewa Ewa Leniart. – Wolne pozostały 543 łóżka covidowe. Staramy się nieustannie powiększać ich bazę, aby mieć bezpieczny zapas – zapewnia wojewoda.

– Każdy system ma jednak swoją wydolność. Dlatego proszę o zachowywanie dystansu, noszenie maseczek, mycie rąk i w miarę możliwości o zmniejszenie aktywności – zaapelowała we wtorek Leniart.

W szpitalu tymczasowym dla chorych na COVID-19 przy MSWiA w Rzeszowie otworzono przed kilkoma dniami drugi moduł. W sumie w placówce znajduje się 66 łóżek i 10 respiratorów. Nie są to liczby, które mogą robić wrażenie. Pacjenci zajmują 37 łóżek, a 9 z nich potrzebuje wsparcia tlenowego. 

Ogółem na Podkarpaciu respiratorów jest 182, z czego wolnych pozostało tylko 27.

Anestezjolodzy do pomocy 

Priorytetem dla Narodowego Funduszu Zdrowia jest ratowanie osób, które w wyniku zakażenia koronawirusem cierpią na ostrą niewydolność oddechową. Dlatego zdecydowano w nim o ograniczeniu planowanych zabiegów i operacji.

– Dochodzimy do 1400 hospitalizacji w naszym regionie. To ogromny wysiłek. Do pomocy przy chorych musimy angażować anestezjologów – tłumaczy Robert Bugaj, dyrektor podkarpackiego oddziału NFZ w Rzeszowie.

Czy lekarzy może zabraknąć? Na razie nie ma takich obaw. Dzięki szczepieniom transmisja wirusa wśród personelu medycznego znacznie się zmniejszyła. Sanepid podaje, że w całym regionie tylko 70 medyków jest zakażonych koronawirusem, a 40 przebywa na kwarantannie. 

– Są takie szpitale, gdzie zaszczepił się cały personel. Ale nie brakuje ośrodków, w których wiele osób zwlekało z zapisaniem się do programu szczepień. W efekcie szczepionkę otrzymało tylko 40 proc. kadry – przypomina Robert Bugaj i zachęca personel do poprawienia tych statystyk. 

8 marca ponownie rozpoczęły się szczepienia grupy 0. To szansa dla medyków, którzy nie zdążyli przyjąć szczepionki w styczniu.

(cm)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama