Jeszcze kilka lat temu popularne, zwłaszcza wśród prawicowych polityków, było „lansowanie się” z biskupami a nawet lokalnymi proboszczami. Dziś, żeby skutecznie zaistnieć w mediach, potrzebny jest „lans na papieża” i kilka „słitfoci” z Watykanu… Trend ten nie ominął nawet Premiera Tuska, który jeszcze nie tak dawno mówił, że nie będzie klęczał przed księżmi…
Kampanie wyborcze rządzą się swoimi prawami a politycy są w stanie zrobić naprawdę wiele, by podczas nich w jakikolwiek sposób zaistnieć. Jako lewicowy polityk muszę z pewną nieśmiałością przyznać się do pewnego konserwatyzmu a nawet staroświeckości w tej dziedzinie. Nadal uważam, że najlepszym sposobem dotarcia do wyborców są bezpośrednie spotkania i wsłuchiwanie się w codzienne ludzkie problemy. Ulotki, plakaty czy Internet to tylko dodatkowe narzędzia wsparcia mojej pracy jako polityka.
Moi „koledzy (i koleżanki) po fachu”, zarówno Ci z prawa jak i środka sceny politycznej (pamiętajmy w Polsce jest tylko jedna formacja lewicowa –SLD), wspięli się na wyżyny marketingowej pomysłowości. Jeszcze kilka lat temu popularne, zwłaszcza wśród prawicowych polityków, było „lansowanie się” z biskupami a nawet lokalnymi proboszczami. Dziś, żeby skutecznie zaistnieć w mediach, potrzebny jest „lans na papieża” i kilka „słitfoci” z Watykanu… Trend ten nie ominął nawet Premiera Tuska, który jeszcze nie tak dawno mówił, że nie będzie klęczał przed księżmi…
Na lokalnym podwórku, wśród podkarpackich polityków niezwykle modny zrobił się trend „sportowego lansu”, można to było dostrzec zwłaszcza patrząc na trybuny podczas ostatnich meczów Asseco Resovii Rzeszów. Pytam się tylko gdzie byli Ci wszyscy politycy kiedy nasz klub wchodził do ekstraklasy? Może zawiódł mnie wzrok lub pamięć , ale jakoś nie kojarzę nikogo z nich z tamtego okresu. Kibicem co prawda można zostać zawsze, dziwne jednak , że niektórzy zostają nimi tylko na czas kampanii wyborczych…
Na zakończenie wspomnę jeszcze o najbardziej absurdalnym typie pseudo-marketingowych działań, których mistrzem jest Jacek Kurski „lansujący” się na Majdanie wśród płonących opon…
Dziwne to czasy kiedy politycy by zaistnieć muszą ośmieszać samych siebie w walce o czas antenowy i ilość wyświetleń w internetowych wyszukiwarkach.