Skandal – bo inaczej nie można tego nazwać – z kodowaniem Mistrzostw Świata w siatkówce musi być nauczką na przyszłość.
Sytuacja, gdy zwykły telewidz obowiązany do płacenia abonamentu telewizyjnego (przypomnę, że niedługo – zgodnie z rządowymi planami – płacić go będą wszyscy wraz z prądem) nie może oglądać występów narodowej reprezentacji nie może się powtórzyć. I dobrze, że w parlamencie planowane są odpowiednie zmiany w prawie, które zakładają, że występy biało-czerwonych w określonych dyscyplinach i rozgrywkach będą mogły być transmitowane jedynie w kanałach ogólnodostępnych.
Mniejsza o to, kto odpowiada za zamieszanie przy obecnych Mistrzostwach Świata w siatkówce. Nie czas już roztrząsać czy to wina Polsatu, TVP czy samego (jeszcze) premiera Tuska. Szkoda tylko, że takiej imprezie rozgrywanej przecież w Polsce oprócz emocji związanych ze świetnymi występami naszych siatkarzy towarzyszą nerwy publiczności pozbawionej możliwości oglądania transmisji.
Bądź na bieżąco.
Obserwuj nas na Google News!W wielu innych krajach już dawno tą kwestię rozwiązano i w dyscyplinach uważanych za narodowe nie ma możliwości ograniczania dostępu do transmisji. Osobiście uważam, że ogólnodostępność powinna dotyczyć WSZYSTKICH dyscyplin (zarówno rozgrywek męskich jak i kobiecych) rangi mistrzowskiej. Sportowcy są ambasadorami naszego kraju, sport jest promocją państwa.
Musimy mieć prawo do oglądania występów sportowców z orłem na piersi, cieszyć się – mam nadzieję – jak najczęstszym wykonywaniem Mazurka Dąbrowskiego. Zaś narodowych barw i ludzi, którzy je reprezentują nie wolno kodować.