Monitoring zarejestrował zaginionego Mateusza Szylaka w okolicach klubu Shine przy ul. 3 Maja w Rzeszowie. W tym miejscu ślad za 25-latkiem się urwał.
O nowych ustaleniach rzeszowskiej policji, która od poniedziałku poszukuje 25-letniego Mateusza Szylaka, poinformowali nas bliscy mieszkańca Stańkowej z gminy Ustrzyki Dolne, który zaginął w Rzeszowie z soboty na niedzielę (19-20 listopada).
Początkowo była mowa o tym, że Mateusz Szylak ostatni raz widziany był około godz. 3:00-4:00 rano w niedzielę w okolicach Rynku w Rzeszowie. Wcześniej był ze znajomymi w pubie „Czarny Kot”. Rodzina 25-latka w poniedziałek zgłosiła na policję jego zaginięcie. Dotychczasowe poszukiwania nie przyniosły rezultatów. Mateusz ma wyłączony telefon komórkowy.
Nie był z nikim w konflikcie
We wtorek policjanci wspólnie z bliskimi Mateusza Szylaka zaczęli przeglądać zapisy z kamer w centrum Rzeszowa. Estera Sroka z rodziny 25-latka, przekazała nam, że jedna z kamer zarejestrowała, jak Mateusz Szylak w dniu zaginięcia o godz. 1:40 wychodzi sam z „Czarnego Kota”. Znajomi, którzy byli z Mateuszem, wcześniej opuścili lokal.
Kolejne kamery ok. godz. 2:20 zarejestrowały mężczyznę w okolicach dyskoteki „Shine” przy ul. 3 Maja. Dotychczas nie udało się potwierdzić, czy Mateusz był na dyskotece. W okolicach lokalu ślad za 25-latkiem się urwał.
– Mateusz ubrany był w kurtkę i bluzę. Początkowo w Rynku miał założony kaptur, najprawdopodobniej ze względu na pogodę – twierdzi Estera Sroka.
Mateusz Szylak jest studentem Politechniki Rzeszowskiej, nie mieszka na co dzień w Rzeszowie. W weekend przyjechał do miasta na zjazd na uczelni. Na sobotni wieczór umówił się ze znajomymi. Poszli do wspomnianego „Czarnego Kota”.
– To są bardzo dobrzy koledzy Mateusza. Raczej cieszył się mniejszą grupą dobrych kolegów niż mnóstwem zwykłych znajomych. Mateusz na pewno nie był z nikim skonfliktowany. To nie ten typ, który z jednych tarapatów wpada w drugie – twierdzą bliscy i znajomi 25-latka.
Rodzina: Musi się odnaleźć
W środę policjanci mają przeglądać kolejne nagrania z kamer. Rodzina Mateusza Szylaka odchodzi od zmysłów. – Najczarniejsze scenariusze przeplatają sie z nadzieją. Musimy być cierpliwi, ale to bardzo trudne… Niepewność, niepokój. Brakuje nam pomysłów – mówi Estera Sroka.
Większość znajomych o zaginięciu Mateusza już wie. Nikt jednak nie wie, gdzie on może być. Na Facebooku zamieszczają komunikaty z prośbą o pomoc w odnalezieniu 25-latka.
– Nie ma go w szpitalach, itd., co jeszcze bardziej nas zastanawia. Może ktoś go zaczepił, różnie bywa. Jednak jest człowiekiem i nie mógł po prostu sie rozpłynąć. Musi sie odnaleźć! Każdy sygnał telefonu to nadzieja na dobrą informację. Tyle osób bawi sie na mieście w Rzeszowie. Ktoś musiał go zobaczyć i zapamiętać, chociażby jedna osoba – po prostu, po ludzku, na zasadzie zwykłych spojrzeń – uważa Estera Sroka.
Rodzina Mateusza Szylaka nie zakłada, że 25-latek chciał celowo zerwać z nią kontakt. – Nie zrobiłby nam tego. Zwyczajnie, nie było powodów – dodaje Estera.
Pomóżcie policji
Przypominamy rysopis Mateusza Szylaka. Jest on brunetem, ma czarne oczy, czarne włosy, 176 cm wzrostu, twarz owalną, noś średni, uszy przylegające.
W dniu zaginięcia ubrany był w niebieskie dżinsy, granatową bluzę, szarą kurtkę i brązowe buty. Mężczyzna na twarzy ma kilkudniowy zarost, nie ma znaków szczególnych.
Jeżeli ktoś zna miejsce pobytu 25-latka lub posiada informacje, które mogłyby się przyczynić do jego odnalezienia, proszony jest kontakt z KMP w Rzeszowie, tel. (17) 858 32 24, 858 33 10 lub telefon alarmowy policji – 997.
redakcja@rzeszow-news.pl