„Jako jedyny w kościele bez wahania udzielił mi pomocy” – napisała mieszkanka Rzeszowa w liście do szefostwa podkarpackiej policji. Kobieta straciła przytomność w kościele. Życie uratował jej policjant.
O liście kobiety do komendanta wojewódzkiego policji w Rzeszowie w niedzielę poinformowała podkarpacka policja. Do całego zdarzenia doszło w Wielki Piątek.
– Mieszkanka Rzeszowa straciła przytomność w kościele. Siedzący kilka ławek dalej mężczyzna zauważył, że kobieta osunęła się a znajdujące się blisko niej osoby na to nie reagują – relacjonuje Adam Szeląg, rzecznik rzeszowskiej policji.
Mężczyzna natychmiast pospieszył z pomocą, wezwał pogotowie a kobietę ułożył na posadzce. – Gdy nie wyczuł oddechu, rozpoczął reanimację. Po chwili kobieta odzyskała świadomość. Mężczyzna ułożył ją na boku i czuwał nad nią do czasu przyjazdu karetki – dodaje Adam Szeląg.
Jak się później okazało, kobiecie pomógł, będący poza służbą policjant, który na co dzień pracuje w komisariacie na Baranówce. Jeszcze tego samego dnia funkcjonariusz odwiedził mieszankę Rzeszowa w szpitalu, by upewnić się, jaki jest stan zdrowia.
Po całym zdarzeniu kobieta napisała list do szefa KWP w Rzeszowie.
„Panie Komendancie, jako mieszkanka Rzeszowa składam podziękowania Panu, jako przełożonemu, za prawidłowe wyszkolenie policjantów, jak i za postawę policjanta, gdyż jako jedyny w kościele bez wahania udzielił mi pomocy” – napisała mieszkanka Rzeszowa.
Warto przypomnieć, że w miniony czwartek w Rzeszowie przy ul. Zygmuntowskiej policjanci uratowali życie także 65-letniemu mężczyźnie, który upadł na chodnik. O tym zdarzeniu pisaliśmy TUTAJ.
(ak, ram)
redakcja@rzeszow-news.pl