Funkcjonariusze Centralnego Biura Śledczego Policji sprowadzili do Polski z USA 46-letniego Marka K., ps. „Wielki Mistrzu”, który stał na czele „gangu kantorowców”. W rzeszowskiej prokuraturze usłyszał już zarzuty.
Marek K. został zatrzymany na Florydzie. Był poszukiwany od 2002 r. To wtedy uciekł do USA.
„Mistrzu” stworzył w Tarnobrzegu 10-osobową zbrojną grupę przestępczą, która w latach 2001-2005 dokonała serii brutalnych napadów na banki i właścicieli kantorów na Podkarpaciu oraz w województwie świętokrzyskim i na Lubelszczyźnie.
Gangsterzy zajmowali się także napadami na konwojentów przewożących pieniądze. W 2001 r. członkowie grupy podpalili dyskotekę „Rzeźnia” w Baranowie Sandomierskim, by jej właściciel mógł wyłudzić 450 tys. zł odszkodowania.
Jeden z członków grupy ma na sumieniu również napad w 2004 r. na właściciela kamienicy w Monachium i morderstwo prostytutki. Większość członków „gangu kantorowców” została osądzona w 2014 r. – dostali kary od dwóch do 11 lat więzienia. Najniższy wyrok usłyszał skruszony gangster Tomasz K.
W 2013 r. prokuratura wydała międzynarodowy list gończy za Markiem K., który po ucieczce do USA kierowanie gangiem oddał w ręce jednego ze swoich „żołnierzy”. „Mistrzu” uciekł z Polski w niejasnych okolicznościach. Z dnia na dzień zostawił budowany dom i dyskotekę w Bielinach, którą prowadził.
Dzięki informacjom funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego Policji w Tarnobrzegu udało się w końcu namierzyć Marka K. w USA. Został zatrzymany przez amerykańskie służby na Florydzie.
– „Mistrzu” po ekstradycji usłyszał już w prokuraturze zarzuty kierowania zorganizowaną grupą przestępczą o charakterze zbrojnym, napadu z bronią na bank, rozboju z bronią podczas którego skradziono 100 tys. zł, a także oszustwa na ponad 100 tys. zł – poinformowało CBŚP.
„Mistrzu” zarzuty usłyszał w Rzeszowie w podkarpackim wydziale Prokuratury Krajowej. Został on tymczasowo aresztowany.
Z Legii Cudzoziemskiej do gangu
Marek K., zanim stworzył „gang kantorowców”, w wieku 19 lat wstąpił do Legii Cudzoziemskiej, gdzie nauczył się posługiwać bronią i perfekcyjnie wyszkolił w urządzaniu zasadzek. Do Polski wrócił przed 2000 r. i kolegów z siłowni namówił do założenia zbrojnej grupy przestępczej.
Gangsterzy przed napadami jeździli do lasu w Kępie na tarnobrzeskim osiedlu Wielowieś, gdzie testowali broń. Ich miejscem spotkań była również dyskoteka w Bielinach, którą prowadził „Mistrzu”, a także droga polna obok oczyszczalni ścieków, gdzie liderzy gangu wypłacali pieniądze po napadach.
Prokuratura twierdzi, że Marek K. wyznaczał „żołnierzom” role do napadów, szkicował plany napadów, określał wysokość wynagrodzeń, procent udziałów dla każdego z gangsterów. To właśnie „Mistrzu” miał decydujący głos w rozpoznaniu i typowaniu ofiary, ustalał drogi ucieczki.
Aby gangsterzy nie dali się złapać, używali odzieży roboczej i maskującej. W razie wpadki ustalali alibi, a po napadach palili samochody.
„Gang kantorowców” został rozpracowany w 2010 r., gdy zatrzymano pierwsze osoby. Policja poszukuje jeszcze jednego gangstera – Konrada M., który ukrywa się we Francji.
Gang ma na sumieniu co najmniej pięć brutalnych napadów na banki i właścicieli kantorów, m.in. w Stalowej Woli, gdzie w 2004 r. łupem gangsterów padło 415 tys. zł. Rok później napadli na właścicielkę kantoru w Staszowie, której zrabowali 100 tys. zł.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl