Zdjęcie: Pixabay

Z 25 do 15 lat więzienia obniżył karę Sąd Apelacyjny w Rzeszowie 52-letniemu Markowi Ś., który cztery lata temu na osiedlu 1000-lecia zaatakował nożem swoją byłą partnerkę. 

W Prokuraturze Rejonowej dla miasta Rzeszów ogromne zdziwienie po prawomocnym wyroku, który zapadł 30 listopada br. w Sądzie Apelacyjnym w Rzeszowie. To właśnie ten sąd rozpoznawał zażalenie na wyrok Sądu Okręgowego w Rzeszowie z grudnia 2019 roku.

Na jego mocy Marek Ś. z podrzeszowskiego Tyczyna został wtedy skazany na 25 lat więzienia za usiłowanie zabójstwa dziś 34-letniej byłej partnerki. O ataku na kobietę było bardzo głośno. Do zdarzenia doszło 29 października 2016 roku ok. godz. 8:00 na osiedlu 1000-lecia w rejonie byłej już kładki przy ul. Kochanowskiego.

Marek Ś. zaatakował nożem od tyłu kobietę, która wraz z przyjaciółką odprowadzała dzieci do szkoły. Poszkodowana cudem uniknęła śmierci, sprawca mierzył w jej szyję. Kobiecie udało się obronić, została niegroźnie zraniona w okolice ucha, wyrwała się sprawcy i uciekła. Z pomocą przyszli jej też przechodnie.

Napastnik uciekł, policjanci zatrzymali go po sześciu godzinach poszukiwań. Okazał się nim Marek Ś., znany policji kryminalista, karany wcześniej za zabójstwo swojej ciężarnej narzeczonej w 2004 r. w Rzeszowie. Został za to skazany na 12 lat więzienia. Więzienne mury Ś. warunkowo opuścił w 2014 r. po odbyciu ośmiu lat pozbawienia wolności.

Okoliczności zdarzenia z 2016 roku były identyczne do tych sprzed 14 lat. Prokuratura nie miała wątpliwości, że Ś. chciał zabić byłą partnerkę.

Takich wątpliwości nie miał także Sąd Okręgowy w Rzeszowie, który Markowi Ś. wymierzył 25 lat odsiadki. Ale od wyroku mężczyzna się odwołał. Sąd Apelacyjny w Rzeszowie uznał, że Marek Ś. wcale nie chciał zabić kobiety, a „jedynie” zamierzał „spowodować u niej ciężkie obrażenia ciała”. Zmiana kwalifikacji sprawiła, że Markowi Ś. obniżono karę. 

– Z 25 na 15 lat więzienia – potwierdza Wojciech Przybyło, szef Prokuratury Rejonowej dla miasta Rzeszów. Prokuratura ma związane ręce, wyrok jest już prawomocny. Uratować sprawę może tylko wniesienie kasacji do Sądu Najwyższego. – Czekamy na uzasadnienie wyroku sądu apelacyjnego. Będziemy rozważać kasację – zapowiada prokurator Przybyło. 

Kasacja ma ten problem, że może się opierać wyłącznie na wykazaniu błędów formalnych w postępowaniu dowodowym przeprowadzonym przez sąd. W prokuraturze do dzisiaj panuje przekonanie, że Marek Ś. chciał zabić kobietę. – Świadczy o tym także korespondencja między nimi – twierdzi Wojciech Przybyło. 

Sąd, zmieniając kwalifikację czynu, nie wymierzył także Markowi Ś. maksymalnej kary więzienia. Za zamiar spowodowania ciężkich obrażeń ciała w warunkach recydywy groziło mu 20 lat więzienia. Z kolei usiłowanie zabójstwa jest zagrożone nawet dożywotnim więzieniem. – Marek Ś. nie powinien wychodzić na wolność – uważają śledczy. 

 – W odczuciu społecznym ten wyrok może być uznany za niesprawiedliwy – ocenia Wojciech Przybyło. 

Marek Ś. poznał swoją późniejszą ofiarę po wyjściu z więzienia za pośrednictwem ogłoszenia matrymonialnego. Kobieta postanowiła zerwać znajomość z Ś., od co najmniej roku unikała z nim kontaktu, ale on nie chciał się z tym pogodzić i nachodził mieszkankę Rzeszowa, nękał ją telefonami, SMS-ami, śledził ją i dzięki temu ustalił, gdzie ona mieszka.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama