Projekt ustawy opracowany przez Ministerstwo Sprawiedliwości daje „ramy prawne” dla monoraila w Polsce. Teoretycznie, już za dwa lata w Rzeszowie może pojawić się w końcu upragniona kolejka nadziemna!
Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł w poniedziałek ponownie do rzeszowskiego ratusza wjechał niemalże, jak rycerz na białym koniu. Co tym razem przywiózł? Projekt ustawy o zmianie ustawy o transporcie kolejowym oraz niektórych innych ustaw, które mają w końcu pozwolić na budowę monoraila w Rzeszowie.
Marzenie Tadeusza Ferenca
Przypomnijmy, kolejka jednoszynowa to jedno z marzeń Tadeusza Ferenca, prezydenta Rzeszowa, o realizację którego miasto stara się już od 2009 roku. Do tej pory największą przeszkodą były przepisy prawne, które tego typu transportu nie kwalifikowały w Polsce jako transport publiczny.
To oznaczało, że nie było możliwości na realizację tego przedsięwzięcia pozyskać np. pieniędzy z Unii Europejskiej oraz w ogóle wydawania pieniędzy publicznych na ten cel. Koszt budowy monoraila może się wahać między 420 mln zł a 840 mln zł. Wsparcie finansowe dla miasta jest niezbędne, nawet przy prawie 2-miliardowym budżecie.
Po raz pierwszy w Polsce
Prawo zmieniło się w 2017 roku. Wówczas dopuszczono kolejkę jednoszynową jako transport publiczny zbiorowy. Problem w tym, że mimo upływu trzech lat wciąż brakuje przepisów wykonawczych. Te są niezbędne, szczególnie jeśli chodzi o infrastrukturę, po której ma się poruszać monorail.
Prace w rządzie nad tą kwestią mają na poważnie ruszyć już niebawem. Pierwszą jaskółką, która co prawda wiosny nie czyni, ma być ustawa, którą Marcin Warchoł do Rzeszowa przywiózł właśnie w poniedziałek. – Po raz pierwszy w historii naszego kraju prezentujemy projekt ustawy nie w resorcie, ale w konkretnym mieście, którym jest Rzeszów – podkreślał Warchoł.
– Dzieje się tak dzięki prezydentowi – wizjonerowi, który z tak wielką determinacją zabiegał o monorail od 10 lat. Rzeszów zasługuje na to, by mieć ten sprawny, bezkolizyjny, ekologiczny środek transportu – dodawał wiceminister sprawiedliwości.
Co określa projekt ustawy stworzony w resorcie Zbigniewa Ziobry? Po pierwsze, stworzono nową definicję transportu innego szynowego. W polskim prawie monorail będzie nazywał się „miejską koleją nadziemną”.
– Nazwę wybraliśmy nieprzypadkowo. Chodzi o to, aby nie ograniczać chętnych, którzy taką kolejkę zdecydują się uruchomić pod kątem technologii – wyjaśnia Bartosz Jakubowski, zastępca dyrektora Departamentu Legislacyjnego Ministerstwa Sprawiedliwości.
– Najbardziej powszechna i ekonomiczna technologia to ta oparta o tzw. gumowe koła na podstawie betonowej, a nie o poduszki magnetyczne, czy powietrzne. My jednak nie piszemy przepisów na dziś, ale na przyszłość – twierdzi Jakubowski.
Monorail, jak metro
Projekt ustawy zakłada także przeniesienie monoraila do ustawy o transporcie kolejowym „na wzór i podobieństwo metra”. To oznacza, że wszystkie precyzyjne i restrykcyjne przepisy, które powstały już w odniesieniu do metra, będą obowiązywać także w przypadku kolejki jednoszynowej.
Propozycje ustawowe „zaprojektowane” przez resort sprawiedliwości mają stanowić „ramę prawną” dla Ministerstwa Infrastruktury, które w przeciągu 18 miesięcy od wejścia w życie nowej ustawy o miejskiej kolejce nadziemnej ma stworzyć przepisy techniczne dla monoraila.
Następnie po 6 miesiącach od wejścia w życie przepisów technicznych pierwsi pasażerowie będą mogli wsiąść do monoraila i się nim przejechać. Teoretycznie, za dwa lata po Rzeszowie może jeździć upragniona przez Tadeusza Ferenca kolejka jednoszynowa.
Perła transportowa
– Temat ciekawy i możliwy do realizacji. Dziękuję panu ministrowi za pomoc – mówił podczas spotkania w ratuszu Tadeusz Ferenc. – Rzeszów musi iść do przodu. Nie możemy się oglądać na inne miasta. Musimy je wyprzedzać. Jestem przekonany, że temat monoraila zostanie w końcu załatwiony – dodał.
O tym, że kolejka jednoszynowa w Rzeszowie jest potrzebna przekonany jest także prof. Włodzimierz Choromański z Politechniki Warszawskiej, który od 2012 roku wspiera miasto w sprawach związanych z monorailem.
– Monorail jest znakomitym rodzajem transportu dla Rzeszowa. Jego efektywność jest porównywalna z metrem, które jest droższe i nie każdy samorząd jest w stanie udźwignąć taki ciężar finansowy – mówił w poniedziałek w ratuszu prof. Choromański.
Podkreślał także, że monorail nie korkuje dróg, jak autobus, porusza się na konstrukcji nadziemnej. Nie trzeba dla niego wydzielać także osobnego pasa, jak dla tramwaju. Ponadto, monorail, w opinii prof. Choromańskiego, ma niskie zużycie energii w przeliczeniu na „kilometropasażera” oraz jest transportem zeroemisyjnym, czyli ekologicznym.
– Rzeszów byłby perłą transportową nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Wybudowanie monoraila w stolicy Podkarpacia byłoby rzeczą niebywałą. Bardzo chciałbym, aby tak się stało – powiedział prof. Włodzimierz Choromański.
Unia Europejska da?
Czy tak się stanie ostatecznie, to się okaże, bo jak się okazuje, w tym momencie wiele zależy od determinacji Marcina Warchoła i jego „nacisków” na szczeblu rządowym, by stosowne przepisy wykonawcze powstały jak najszybciej.
Samo miasto co mogło zrobić w tej sprawie, już zrobiło. Jest już uzgodniona trasa dla monoraila: 7- i 14-kilometrowe. Kolejka miałaby rozpocząć swój kurs od dworca PKP, następie jechać w stronę al. Rejtana, Powstańców Warszawy, Batalionów Chłopskich, Witosa, Krakowskiej i zakończyć kurs znów na dworcu.
Jest już też list intencyjny z Sunningwell Polska, która jest w stanie Rzeszowowi zapewnić zarówno generalnego wykonawcę infrastruktury, jak i technologię dla monoraila. Nawet Unia Europejska, jak zapewnia dr Paweł Potyrański, szef wydziału pozyskiwania funduszy w magistracie, chętnie finansuje proekologiczne projekty transportowe.
joanna.goscinska@rzeszow-news.pl