Widowisko pełne mądrości, szczerości i porywającej muzyki. Olbrzymie przedsięwzięcie artystyczne i logistyczne. To będzie podwójna premiera, w najbliższą sobotę i niedzielę. Z podwójną obsadą.
Zdjęcia: Sebastian Stankiewicz / Rzeszów News
Reżyserem i choreografem przedstawienia jest Jan Szurmiej, dla którego „Skrzypek na dachu” jest spektaklem szczególnym. Wraca do niego siódmy raz. Po raz pierwszy wyreżyserował „Skrzypka” w 1984 roku w Gdyni, ostatnie premiery były 20 lat temu w Teatrze Żydowskim i w Teatrze Bagatela.
– Cieszę się, że mogę wracać do teatru w Rzeszowie, bo tu są znakomici aktorzy, z którymi warto pracować, którzy na próbach nie patrzą na zegarki. To wszystko ma wpływ na ostateczny kształt artystyczny – podkreśla Jan Szurmiej. A nawiązując do aktualnej sytuacji na Ukrainie twierdzi, że to dla niego „premiera historyczna”.
Opowieść o zwykłym życiu
– Zbliżamy się do niej ze wzruszeniem – mówi Jan Nowara, dyrektor Teatru im. Wandy Siemaszkowej. – To jeden z najsłynniejszych tekstów teatru muzycznego, który w genialny sposób łączy opowieść o zwykłym życiu i wspólnocie, która doświadcza chwil radosnych, ale też dramatu historii – dodaje dyrektor.
„Siemaszka” planowała ten spektakl już rok wcześniej, ale pandemia zmieniła te plany. – Teraz do nich wróciliśmy i okazało się, że ta opowieść jest dziś dramatycznie współbrzmiąca z rzeczywistością – podkreśla Nowara.
Akcja „Skrzypka na dachu” rozgrywa się w fikcyjnej wsi Anatewka na początku XX wieku, gdzie obok siebie żyją dwie społeczności – żydowska i rosyjska. Opowiada o losach żydowskiej rodziny, która musiała uciekać z rodzinnej wsi w carskiej Rosji.
– To historia społeczności, która zostaje pozbawiona swojego miejsca na ziemi, ale jednak zachowuje nas w nadziei, że dobro zwycięży zło – opowiada Jan Nowara.
Nienachalna mądrość
„Skrzypek na dachu” to jedno z arcydzieł musicalowych. Spektakl wystawiony po raz pierwszy 58 lat temu na Broadwayu, utrzymał się na afiszach przez prawie 10 lat. Publiczność była do tego stopnia zachwycona, że w tym czasie wystawiano go ponad 3000 razy.
Musical oparty jest na opowiadaniach Szolema Alechajma, z librettem Josepha Steina i muzyką Jerry’ego Bocka. To właśnie z tego przedstawienia pochodzą piosenki „Gdybym był bogaczem”, „To świt to zmrok”, „Czy mnie kochasz”, „Kwiatku mój”, czy „Anatevka”
– Siłą tego roztańczonego i rozśpiewanego widowiska jest nienachalna mądrość i porywająca muzyka. To opowieść liryczna i pogodna, pełna ciepła i żydowskiego humoru, a jej filarem jest Tewie Mleczarz i jego rodzina – podkreślają twórcy spektaklu.
Tewie, mężczyzna bardzo pogodny i wierny żydowskiej tradycji, dokonuje niełatwych wyborów pomiędzy szczęściem trzech, z pięciu ukochanych córek a zasadami żydowskiej tradycji. Przemiany na świecie i zawirowania historii burzą nie tylko świat Tewiego i jego rodziny, ale mają wpływ na całą społeczność.
– To dzieło pogodne i liryczne, które wzrusza, fascynuje, i pokrzepia w tych nieoczekiwanie trudnych czasach – tak zapowiadają je twórcy premiery.
Ponad 40 osób na scenie
„Skrzypek na dachu” to olbrzymie przedsięwzięcie artystyczne i logistyczne. Do spektaklu zaangażowano wszystkich pracowników teatru. W scenach zbiorowych występuje ponad 40 osób. W tym tancerze i dzieci wyłonione podczas przesłuchań. W spektaklu gra osiem dziewczynek i trzech chłopców.
– Więcej niż planowaliśmy. Szkoda marnować ich talentu i pasji – opowiada Jan Szurmiej.
Spektakl ma dwie obsady. Odtwórcami głównej roli Tewiego Mleczarza na zmianę są: Robert Żurek i Marek Kępiński. Żonę Tewiego, Gołdę grają: Mariola Łabno-Flaumenhaft i Małgorzata Machowska. Zmieniają się także aktorki odtwarzające role córek Tewiego i Gołdy: Cejtł, Hudł, Chawę, Szpryncę i Bejłkę.
„Skrzypek na dachu” będzie miał dwie równorzędne premiery, 2 i 3 kwietnia, o godz. 18:00.
(la)
redakcja@rzeszow-news.pl