Refuler i koparki na pontonach znów ciężko pracują. Do wydobycia są jeszcze tysiące metrów sześciennych mułu.
Po czteromiesięcznej przerwie spowodowanej okresem lęgowym ptaków, rozpoczął się kolejny i ostatni etap odmulania rzeszowskiego zalewu. Prace prowadzone są na ponad 3-kilometrowym odcinku w kierunku Lisiej Góry. Mają potrwać do grudnia br.
– Odmuleniu zostanie poddane łącznie 15 ha powierzchni czaszy zbiornika, przewiduje się wydobyć ok 180 tys. m sześc. osadu – mówi Katarzyna Tokarz z rzeszowskiego oddziału Wód Polskich.
Dno zalewu czyści refuler, który wyciąga muł oraz koparki na pontonach. Tak będzie do grudnia, wtedy ma się zakończyć odmulanie Wisłoka. Wydobyty osad wywożony jest do miejsca składowania, czyli miejscowości Siedliska w gminie Lubenia.
W zalewie rośnie kotewka orzech wodny. To rzadka w Polsce roślina i pod ochroną. Trzy lata temu, zanim maszyny rozpoczęły wydobywanie mułu, kotewka została zebrana i przetransportowana do zbiorników zastępczych. Teraz to nie będzie konieczne.
– Technologia prowadzenia prac odmuleniowych w drugim etapie nie przewiduje ingerencji w kotewkę wodną – tłumaczy Tokarz. – Natomiast przewidywane są działania minimalizujące, które będą polegały na odławianiu małż w okolicy wysepek i przeniesieniu ich na stanowiska zastępcze.
O tym, kiedy i jak zostaną odłowione, zdecyduje nadzór malakologiczny, czyli specjaliści od mięczaków. Małże zostaną wyłowione i przetransportowane w pojemnikach z wodą.
Do tej pory, z powierzchni ok. 17 ha, maszyny usunęły blisko 0,5 mln m sześc. osadów. Prace prowadzone były na długości 1,1 km. To kosztowało blisko 50 mln zł.
Odmulanie zalewu kończy firma Transpol Lider z Inowrocławia. Wcześniej zajmowały się tym dwie warszawskie firmy, ale nie wywiązywały się z zobowiązań i Wody Polskie zerwały z nimi umowę. Za wszystko wodna spółka zapłaci blisko 70 mln zł.
(la)
redakcja@rzeszow-news.pl