Reklama

68 opakowań z dopalaczami zabezpieczyli policjanci i pracownicy sanepidu podczas niedzielnej kontroli sklepu, który został kilka dni temu otwarty w Rzeszowie.

Sanepid potwierdził, że nowy sklep przy ul. Kolejowej prowadzą te same osoby, które prowadziły zlikwidowany 26 sierpnia sklep przy ul. Lenartowicza.

Nowy sklep znajduje się w dawnym mieszkaniu. Wchodzi się do niego przez pancerne drzwi. Lokal jest monitorowany, pracownicy sklepu widzą, kto wchodzi do środka. Sprzedaż dopalaczy odbywa się przez okienko. Podobnie, jak w przypadku sklepu przy ul. Lenartowicza, przykrywką do handlu dopalaczami w nowym miejscu, jest sprzedaż w sąsiedztwie akcesoriów do e-papierosów.

W niedzielę do sklepu wkroczyli policjanci i pracownicy sanepidu. – Zabezpieczyliśmy 68 opakowań z dopalaczami – mówi Jaromir Ślączka, szef rzeszowskiego sanepidu. Zabezpieczone dopalacze to kryształki i susz roślinny sprzedawany pod nazwami „imitacja sztucznego szronu” w trzech rodzajach oraz „imitacja mchu mini”.

– Dopalacze zostaną wysłane do badań. Jeszcze w tym tygodniu wydamy decyzję o zakazie prowadzenia działalności gospodarczej ze względu na podejrzenie wprowadzenia do obrotu substancji, które mogą być szkodliwe dla zdrowia i życia człowieka – zapowiada Jaromir Ślączka.

Sanepid dotarł już do osoby, która jest właścicielem lokalu, a wynajęła pomieszczenie pod handel dopalaczami. Powtarza się sytuacja, że właściciel nie wiedział, co jest sprzedawane w lokalu. Twierdzi, że podpisał umowę najmu na handel… ziołami.

– W środę mamy z nim spotkanie. Chcemy go namówić, by wypowiedział umowę najmu i uświadomić go, w co wdepnął. Okresu 3-miesięcznego nie unikniemy, ale nie załamujemy rąk. Zrobimy wszystko, by sklep został zlikwidowany – zapewnia dyrektor Ślączka.

Ale sanepid ma teraz inny problem. Kancelarie prawne, obsługujące właścicieli sklepu z dopalaczami, zasypują urzędników stosami dokumentów, by zakwestionować zasadność wydawanych decyzji o zakazie prowadzenia działalności gospodarczej.

– Otrzymaliśmy 15 plików różnych dokumentów, które liczą nawet po kilkadziesiąt stron. Właściciele sklepu obrali chyba nową metodę. Chcą nas dokumentami zablokować – mówi Jaromir Ślączka.

Sanepid zapewnia, że będzie konsekwentny. Oprócz wydawania zakazu prowadzenia działalności gospodarczej, będzie również nakładał kary finansowe na osoby, które otworzyły sklep z dopalaczami.

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama