Zdjęcie: Freepik

Kilkaset pielęgniarek z Podkarpacia weźmie udział 19 listopada w ogólnopolskim proteście przed kancelarią premiera. Domagają się rozpatrzenia ich projektu, który ma zlikwidować duże – sięgające nawet 3 tysięcy złotych – różnice w wynagrodzeniach. Na czym dokładnie polega problem?

Obecnie obowiązująca ustawa dzieli pielęgniarki na trzy grupy zaszeregowania – drugą, piątą i szóstą. Do drugiej grupy trafiają osoby z tytułem magistra i specjalizacją, do piątej – z wykształceniem magisterskim lub specjalizacją, a do szóstej – absolwentki dawnych liceów medycznych i studium medycznego.

– Pielęgniarka po studiach i specjalizacji zaczyna pracę i uczy się od koleżanki, która skończyła dawne liceum medyczne, ale ma ogromne doświadczenie, bo pracuje w tym zawodzie od 30 lat. To ona wprowadza mnie do pracy na oddziale, a ja jako nowa osoba zarabiam o 3 tysiące złotych więcej niż ona. Czy to jest sprawiedliwe? To jest po prostu chore – mówi Ewelina Machnicka, przewodnicząca Regionu Podkarpackiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.
 

Dodaje też, że pielęgniarki pracujące na tym samym oddziale, np. chirurgia, wykonują te same obowiązki, a wynagrodzenie jest niewspółmierne między pielęgniarką z szóstej grupy, a tą z drugiej.

Projekt wciąż czeka

Złożony prawie dwa lata temu projekt obywatelski miał naprawić krzywdzące przepisy o wynagrodzeniach w służbie zdrowia. Niestety, poprzedni rząd skierował go do sejmowej zamrażarki, a obecny wciąż nie podjął nad nim prac.

– Były obietnice, że po wyborach rząd będzie procedował wszystkie projekty obywatelskie, które zostały złożone. Stało się tak z innymi projektami, m.in. z projektem In vitro, który już funkcjonuje, jest podpisany. Natomiast nasz projekt obywatelski o zmianach w ustawie o najniższym wynagrodzeniu w dalszym ciągu znajduje się w komisji, w podkomisji – wyjaśnia Machnicka.

Szpitale omijają przepisy

Sytuacja na Podkarpaciu jest zróżnicowana. Szpitale w Rzeszowie – na Lwowskiej, Chopina, MSWiA oraz Miejski – uznają kwalifikacje personelu i wypłacają wynagrodzenie zgodnie z drugą grupą zaszeregowania. Jednak część placówek celowo zaniża grupy.

– Szpital w Przeworsku wszystkie pielęgniarki wrzucił do jednego worka, do grupy szóstej. Różne są roszady i różne rzeczy robią dyrektorzy. I stąd też taka ilość pozwów, które zostały złożone w sądach – mówi przewodnicząca.

Dużo pielęgniarek, mało miejsc pracy

Na Podkarpaciu sytuacja kadrowa różni się znacząco od reszty kraju, ponieważ uczelni medycznych, które kształcą zawody medyczne, jest więcej niż w innych województwach. Dzięki temu pielęgniarek nie brakuje, ale jest inny problem.

– Niektórzy pracodawcy, nie spełniając nawet minimalnych norm zatrudnienia, do których są zobowiązani, próbują wykonywać tę samą pracę ze zmniejszoną ilością personelu. Czyli jest oddział, na którym powinno być np. sześć pielęgniarek na dyżurze, bo pacjentów jest tam siedemdziesięciu, to są tylko trzy pielęgniarki – dodaje przewodnicząca.

Tymczasem w województwach północnych brakuje pielęgniarek, a szpitale oferują nawet mieszkania, by przyciągnąć personel.

(clep)

Czytaj więcej

Zaostrza się protest policjantów. Przechodzą na L4

Reklama