Zarząd MPK w Rzeszowie nie dogadał się ze związkami zawodowymi w sprawie podwyżek wynagrodzenia dla pracowników spółki.
W piątek rano (23 września), w siedzibie MPK przy ulicy Lubelskiej, spotkali się przedstawiciele czterech związków zawodowych, prezes spółki Marek Filip oraz przewodnicząca Rady Nadzorczej MPK Teresa Kubas-Hul.
Co na stole?
Spotkanie miało dać ostateczną odpowiedź na pytanie, czy możliwe jest porozumienie. Związki żądają wyższych pensji dla pracowników (w MPK jest zatrudnionych ponad 640 osób, średnia pensja wynosi ok. 5200 zł brutto) – o 500 zł.
Nowy spór zbiorowy pomiędzy związkami a zarządem spółki przewozowej trwa od sierpnia br. Zarząd MPK nie jest w stanie spełnić postulatów związkowców, kasa firmy świeci pustkami, do tego dochodzi jeszcze ogromny wzrost cen paliw.
Na piątkowym spotkaniu przedstawiciele związków podtrzymali swój postulat – pensja wyższa o 500 zł, od 1 września br., i wpisana do zasadniczej płacy. Zarząd proponuje: 500 zł (brutto), od 1 października, i w formie dodatku.
Rozjazd
Piątkowe negocjacje zakończyły się fiaskiem. – Nie doszło do porozumienia, strony sporu podpisały protokół rozbieżności – przekazuje nam Andrzej Dec, przewodniczący Rady Miasta Rzeszowa, który pełnił rolę mediatora rozmów.
– Oczekiwania obu stron się „rozjeżdżają”, są różnice zdań, choć wszyscy zdają sobie sprawę, że władze spółki mają ograniczone możliwości, bo nie mają pieniędzy – mówi Dec.
Marek Flip, prezes MPK Rzeszów, mówi, że spółki nie stać na podwyżki dla pracowników w wersji proponowanej przez związki zawodowe. MPK, w wyniku wysokich cen paliw, ponosi straty na każdym przejechanym przez autobus wozokilometrze.
– Miasto do niego dopłaca 8,90 zł (netto), a przy obecnych cenach paliw, ten rzeczywisty koszt obecnie wynosi 10,27 zł (netto). Brakuje więc 1,37 zł. Ta stawka, bez względu na oczekiwania związków, i tak musi być podwyższona – twierdzi Marek Filip.
Kto, co rozumie…
Jak już informowaliśmy, za pierwsze osiem miesięcy 2022 roku MPK na paliwo wydało o 13 mln zł więcej niż 2021 roku, spółka szacuje, że w 2023 roku ten wzrost może sięgnąć nawet 40 mln zł, miasto w tym roku szykuje podwyżki cen biletów aż o 25 procent.
– Nie da się dłużej funkcjonować z cenami przejazdów na dotychczasowym poziomie – przekonywał w czwartek Konrad Fijołek, prezydent Rzeszowa.
Spełnienie żądań związkowców jeszcze bardziej rozchwiało by finanse spółki. – Musielibyśmy wtedy zwiększyć wszystkie dodatki, premie, które są uzależnione od podstawy wynagrodzenia. Ta im wyższa, tym wyższe są dodatki – mówi Marek Filip.
Oznaczałoby to nawet 50-procentowy wzrost tego, co proponują władze spółki. Filip twierdzi, że to związki kurczowo trzymają się swoich żądań. – Od pracowników słyszę, że rozumieją naszą sytuację, są gotowi przystać na naszą propozycję – mówi Marek Filip.
Bez czarowania
Co teraz, skoro piątkowe spotkanie nie przyniosło rezultatu? Wcześniej związkowcy w korespondencji z zarządem MPK grozili, że jeżeli ich postulaty nie zostaną spełnione, to przeprowadzą jednodniowy strajk, który poprzedzi referendum wśród załogi.
– Na piątkowym spotkaniu słowo „strajk” nie padło. Liczę na rozsądek zarówno związków zawodowych, jak i pracowników. Nie spodziewam się strajku, choć nie czarujmy się – to związki nadają ton, a nie załoga, która rozumie sytuację – powiedział nam prezes Filip.
Związkowcy szykują się do strajku? Tak. W środę, 28 września, odbędzie się referendum.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl