Zwłoki zwierzęcia, a może jeszcze coś innego pływały we wtorkowy wieczór w rzece Wisłok w Rzeszowie. Straż Miejska nic o tym nie wie.
O niecodziennym znalezisku w Wisłoku, niedaleko rzeszowskiej zapory tuż przy małej elektrowni wodnej, poinformowała nas pani Olga, Czytelniczka Rzeszów News, która odkryła je podczas wieczornego spaceru z psem. Pani Olga przesłała nam również zdjęcia.
„Nie chcę nic sugerować, ale zważając, że przyciągnął mnie tam pies, wyglądało mi to na martwego psa, ewentualnie kozę. Blisko tego miejsca jest plac zabaw, a ten obiekt jest chroniony, tak wskazywała tabliczka. Więc rozumiem, że często są tam ludzie. Jako zwolenniczka ochrony praw zwierząt i nie do pomyślenia jest dla mnie, że to zwierzę mogło tam konać w męczarniach” – napisała Czytelniczka RzN.
O znalezisku poinformowaliśmy rzeszowską Straż Miejską. Jej przedstawiciele twierdzą, że nie dostali żadnego sygnału od mieszkańców o tym, że w Wisłoku coś niepokojącego pływa. Strażnikom przesłaliśmy zdjęcia.
– To na 100 procent martwa sarna. Być może próbowała wcześniej przepłynąć zalew. W środę rano nasi funkcjonariusze sprawdzą brzegi Wisłoka. Jeżeli znajdą zwierzę, to powiadomią o tym odpowiednie służby – zapewnia Marian Knutel ze Straży Miejskiej w Rzeszowie.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl