Sąd Apelacyjny w Rzeszowie w najbliższy czwartek znów będzie rozstrzygał w sprawie Rzeszowskich Zakładów Graficznych. Z nowych ekspertyz wynika, że dotychczasowe opinie biegłych zawierały szereg istotnych wad. Obrona wnioskuje o uniewinnienie oskarżonych.
Ponad rok temu, 4 kwietnia 2018 r., Sąd Najwyższy uznał kasację i uchylił wyrok m.in. wobec znanego rzeszowskiego biznesmena Ryszarda Podkulskiego. W maju 2017 roku Sąd Apelacyjny w Rzeszowie skazał go trzy lata więzienia za wyprowadzenie ponad 14 mln zł z Rzeszowskich Zakładów Graficznych SA (RZG SA).
Sąd Najwyższy, uchylając zaskarżony wyrok i przekazując sprawę do ponownego rozpoznania, nakazał „rozważyć wnikliwie wszystkie zarzuty podniesione w apelacjach obrońców oskarżonych”.
Dlatego Sąd Apelacyjny w Rzeszowie musiał zamówić kolejne opinie. Nowi eksperci, tym razem z Białegostoku, przeanalizowali dokumenty sporządzone przez biegłych z Rzeszowa. Zauważyli liczne i bardzo poważne błędy, np. złą metodologię, błędy faktograficzne, błąd matematyczny w wyliczeniu, brak wszystkich niezbędnych danych, itp.
W ten czwartek biegli z Białegostoku, wchodzący w skład zespołu, który ocenił dotychczasowe ekspertyzy, będą najprawdopodobniej odpowiadali na pytania sądu, prokuratury i obrony.
Klęska biegłych z Rzeszowa
Będą zapewne padały pytania dotyczące ceny zorganizowanego zespołu składników majątkowych „Studio Poligraficzne CtP”, które biegły z Rzeszowa wycenił na ok. 4,6 tys. zł. Tymczasem biegły z Białegostoku na ok. 7 mln zł. Średni przychód miesięczny tego przedsięwzięcia sięgał ponad 200 tys. zł, czyli znacznie ponad 2 mln zł rocznie.
Być może padną też pytania o treść wyceny drugiego biegłego z Rzeszowa, który przy wycenie nieruchomości RZG, wziął pod uwagę stan nieruchomości z 2008 r. Powinien jednak wykonać badanie na rok 2004. Pomiędzy tymi datami obiekt, w którym dziś znajduje się Outlet Graffica i Hotel Forum przeszedł kosztujący miliony złotych remont generalny. Biegły z Rzeszowa tego nie zauważył.
Ocena biegłych sądowych z Białegostoku jest surowa dla treści ekspertyz ich rzeszowskich kolegów po fachu. A to właśnie na podstawie tych dokumentów zbudowano akt oskarżenia dotyczący RZG SA.
Parę lat temu, w rozmowie z Rzeszów News, prof. Jarosław Majewski, broniący Ryszarda Podkulskiego, mówił, że błędy popełnione w tej sprawie przez biegłych w bardzo istotnym stopniu przyczyniły się do wyroku skazującego. Twierdził, że nie było podstaw do przypisania przedsiębiorcy przestępstwa. – Wydano wyrok skazujący wobec osoby niewinnej – podsumował wtedy prof. Majewski.
Sprawa dojrzała do uniewinnienia
W sumie istnieje już sześć opinii niekorzystnych dla obu lub jednej z ekspertyz biegłych z Rzeszowa. Połowę z nich zamówił Sąd Apelacyjny i Urząd Skarbowy, który zresztą całą sprawę zaczął przed wieloma laty. Nowe analizy pokazujące skalę błędów popełnionych przez biegłych pozwalają obronie na twierdzenie, że sprawa dojrzała już do ostatecznego rozstrzygnięcia.
W złożonych niedawno pismach procesowych prawnicy Ryszarda Podkulskiego punktują błędy zawarte w pierwotnych opiniach. Zaznaczają, że dalsze badanie sprawy nie ma już sensu. Istnieje bowiem wiele wiarygodnych dokumentów, które pokazują, że kwestionowane przez biegłych operacje gospodarcze nie spowodowały szkody RZG SA.
Tak twierdzi też od lat Ryszard Podkulski, większościowy właściciel tej spółki. Swego rodzaju recenzją pracy biegłych jest fakt, że biznesmen został zmuszony wyrokiem sądu, opartego na kwestionowanych obecnie ekspertyzach, do zapłacenia kilkunastu milionów złotych za krzywdę wyrządzoną… samemu sobie.
Biegłych ocenia się za terminowość
Katarzyna Wójtowicz-Garcarz z Polskiego Stowarzyszenie Biegłych Sądowych w rozmowie z Rzeszów News zwraca uwagę, że sposób, w jaki obecnie funkcjonują biegli sądowi to ewidentna słabość systemu prawnego naszego państwa. Trudność oceny pracy biegłego niejednokrotnie wynika ze specyfiki badań, w której biegły opiniuje i możliwości zrozumienia tej „specyfiki” przez organy procesowe.
– Skreślenie z listy biegłego za błędy praktycznie się nie zdarza – mówi Katarzyna Wójtowicz-Garcarz. – I to nawet wtedy, kiedy dostarczane przez niego ekspertyzy ewidentnie zawierają błędy i są zwyczajnie nieprzydatne – dodaje.
Jako przykład podaje biegłego ze Śląska. Dopiero interwencja mediów spowodowała, że został skreślony z listy biegłych. Natomiast, żeby zostać biegłym w Polsce wystarczy przedstawić świadectwo ukończenia kursu.
– Dzisiaj zwraca się uwagę przede wszystkim na terminowość i cenę wykonania opinii, merytoryka wydaje się pozostawać poza oceną organu powołującego biegłego – mówi Katarzyna Wójtowicz-Garcarz.
Błędy w opiniach biegłych a pomyłki sądowe
Europejskie Centrum Inicjatyw w Naukach Sądowych bada od kilku lat m.in. błędy w ekspertyzach. Raport „Błędy w opiniach biegłych a pomyłki sądowe” nie nastraja optymistycznie. Bazując na błędnych opiniach ekspertów, sądowi może przydarzyć się wymierzenie kary niewspółmiernej do popełnionego czynu, ale i skazanie niewinnego człowieka.
Autorzy raportu zalecają m.in. podjęcie kompleksowych badań naukowych nad skalą pomyłek, ich skutków, źródeł i przyczyn. Niezbędne jest też porównywanie kompetencji biegłych oraz monitorowanie jakości ich działań.
Projekt nowej ustawy o biegłych sądowych opiniowany jest od roku 2014. Na początku tego roku doczekał się wreszcie wniosku o wpisanie do wykazu prac rządu.
Kiedy ustawa zostanie uchwalona być może podniesie jakość pracy biegłych. Może zniknie wtedy żartobliwe, ale niepokojące hasło „przebiegły biegły”, którego dziś używają pracownicy wymiaru sprawiedliwości, radcy prawni i adwokaci a nawet sami biegli.
(mcu)
redakcja@rzeszow-news.pl