Naruszenie czynności narządu ciała – taki zarzut rzeszowska policja dołożyła 41-letniemu Markowi Z., który w sierpniu uderzył w twarz pasażerkę MPK w Rzeszowie.
– Zarzut został uzupełniony o to, że mężczyzna popełnił czyn publicznie i bez powodu okazując przez to rażące lekceważenie porządku prawnego – mówi Adam Szeląg, rzecznik rzeszowskiej policji.
W uproszczeniu: Marek Z. – zdaniem policji – dopuścił się czynu o charakterze chuligańskim, a przez to maksymalna kara za główny zarzut wzrasta o połowę. 41-latkowi grozi więc do trzech lat więzienia.
Czas na akt oskarżenia
Wcześniej Marek Z. dostał zarzut zniszczenia mienia po tym, jak wybił szybę w autobusie MPK, w którym się awanturował i uderzył w twarz 27-letnią kobietę. Zarząd Transportu Miejskiego w Rzeszowie straty wycenił na około 3 tys. zł.
– Materiały z postępowania zostały przesłane do prokuratury. W tej sprawie jest jeszcze kilka czynności do wykonania – dodaje Adam Szeląg.
Nie wiadomo więc, kiedy powstanie akt oskarżenia przeciwko Markowi Z., który podczas przesłuchania przyznał się do nowego zarzutu, czyli naruszenia czynności narządu ciała pasażerki MPK.
Drugi zarzut dla mężczyzny był możliwy dzięki temu, że prokuratura – na wniosek policji – zdecydowała się ścigać z urzędu przestępstwo popełnione przez 41-latka. Gdyby tak się nie stało, uderzona 27-latka musiałaby skierować do sądu prywatny akt oskarżenia.
Bo głośno rozmawiała
Całe zdarzenie miało miejsce 8 sierpnia przed północą przy ul. Lwowskiej w Rzeszowie w autobusie MPK. Marek Z. uderzył w twarz pasażerkę, bo nie spodobało mu się, że kobieta głośno rozmawiała przez telefon komórkowy. Potem mężczyzna szarpał się z kierowcą, który jako jedyny zareagował na pobicie kobiety.
Gdy kierowca poprosił dyspozytora MPK o przyjazd policji, mieszkaniec Rzeszowa wybił szybę w autobusie i próbował uciec. Znów musiał zareagować kierowca, który obezwładnił 41-latka z pomocą jednego z pasażerów. Całe zdarzenie zarejestrowały kamery zamontowane w autobusie.
Marek Z. został zatrzymany przez policjantów. Był pijany, miał 1,2 prom. alkoholu w organizmie. Podczas przesłuchania na policji przyznał, że przeszkadzało mu, że kobieta, którą uderzył, głośno rozmawiała przez telefon.
41-latek był wcześniej notowany za fałszowanie recept. Policjantom groził, że ich zwolni z pracy.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl