Daniel Obajtek, odwołany w czwartek z funkcji prezesa Orlenu, twierdzi, że nikt z nim nie rozmawiał o starcie z podkarpackiej listy PiS w eurowyborach.
Obajtek niespodziewanie w czwartek ogłosił, że „oddał się do dyspozycji” Rady Nadzorczej Orlenu, a niedługo później ta sama rada zdecydowała o odwołaniu Obajtka z funkcji szefa państwowego koncernu paliwowego.
Daniel Obajtek postanowił, że nie będzie czekał do 6 lutego, na nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy Orlenu. To wtedy ma być wymieniona PiS-owska Rada Nadzorcza Orlenu, po której ruszyłaby karuzela zmian zarządu spółki.
Obajtka odwołała jeszcze PiS-owska Rada Nadzorcza Orlenu. On sam taki scenariusz zasugerował w czwartek rano w rozmowie w Radiu Zet u Bogdana Romanowskiego, a po kilku godzinach ten scenariusz stał się faktem.
Romanowski, przy okazji, zapytał Obajtka, czy zamierza startować w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Spekuluje się, że były już prezes Orlenu miałby otwierać podkarpacką eurolistę PiS. Wybory do PE w Polsce odbędą się 9 czerwca.
„W ogóle nie ma mowy jeszcze na ten temat. Mam dość tych spekulacji. Co roku jestem nominowany na jakieś stanowisko, non stop. Nie było w tym zakresie żadnej rozmowy” – mówił w Radiu Zet Daniel Obajtek.
„To czym się pan będzie zajmował?” – dociekał Rymanowski.
„Będę robić montaż finansowy, by kupić TVN” – „zażartował” Obajtek, a dociskany, czy nie wyklucza startu w eurowyborach, odpowiedział: „Nic nie można wykluczyć. Nie podjąłem jeszcze żadnej decyzji w tym zakresie”.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl