Fot. Materiały Orlenu. Na zdjęciu Daniel Obajtek
Reklama

Takie informacje krążą już wśród polityków PiS. W poniedziałek podało je też Radio Zet. Do nas również od wielu dni docierają takie sygnały. 

„Prezes Orlenu Daniel Obajtek może wystartować w wyborach do Parlamentu Europejskiego z Podkarpacia. Obajtek razem z Kuchcińskim byliby liderami podkarpackiej listy PiS. Mała ciekawostka – Kuchciński od niedawna szlifuje swój angielski on-line” – napisał w poniedziałek w serwisie X (dawny Twitter) Mariusz Gierszewski, dziennikarz Radia Zet.

 

Daniel Obajtek jeszcze jest prezesem Orlenu. Jego dni są policzone. Na 6 lutego zostało zwołane nadzwyczajne walne zgromadzenie akcjonariuszy Orlenu. Przypuszcza się, że na walnym zostanie wymieniona Rada Nadzorcza Orlenu, a w ślad za tym obecny zarząd Orlenu na czele z Obajtkiem pożegnają się z paliwowym koncernem.

Obajtek jest ulubieńcem polityków PiS. Za lojalność wobec partii ma wystartować z jej listy w tegorocznych eurowyborach, które w Polsce odbędą się 9 czerwca. Skąd? Tu coraz częściej pada Podkarpacie. Obajtek miałby otwierać podkarpacką eurolistę PiS. 

Ortyl, Kuchciński, Obajtek 

Mariusz Gierszewski nie jest pierwszym dziennikarzem, który podał taki scenariusz. Kilka dni temu, bazując na swoich źródłach, powiedział o tym znany dziennikarz Andrzej Stankiewicz z Onetu w rozmowie z dziennikarką Newsweeka Renatą Grochal na kanale „Stan Wyjątkowy” na YouTube. Do nas także od wielu dni docierały takie sygnały.

Sprawdzamy je od ubiegłego tygodnia. Dla ludzi związanych z podkarpackim środowiskiem PiS, to szokująca informacja. Tam mówiono, że do eurorywalizacji szykują się Władysław Ortyl, marszałek podkarpacki, i Marek Kuchciński, b. szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i przemyski poseł PiS, jeden z najbardziej zaufanych ludzi Jarosława Kaczyńskiego.

Daniela Obajtek – start z Podkarpacia

Wiadomo, że listy wyborcze będą zatwierdzane w siedzibie PiS na Nowogrodzkiej. Start Daniela Obajtka z Podkarpacia może wywołać awanturę w regionalnych strukturach partii. Tak było też w ubiegłym roku, gdy liderem rzeszowskiej listy PiS został Zbigniew Ziobro, szef Suwerennej Polski. Część lokalnych działaczy nie mogła tego zaakceptować. 

– Po Ziobrze, ciężko będzie Obajtka „zainstalować” nad Wisłokiem. Z drugiej strony, dla „dołów” PiS, eurowybory to tylko potyczka baronów – mówią nasi rozmówcy. – Po krótkiej zadymie, zaakceptują kolejnego „spadochroniarza” – przewidują. Ich zdaniem, wszystko wyklaruje się po wyborach samorządowych, te są zaplanowane na 7 kwietnia.

– Kwiecień może namieszać i otworzyć furtkę tym, którzy wyjdą z cienia. Albo drugim – ogrzanym dobrym wynikiem – mówią nasze źródła blisko związane z PiS.

Poręba na bocznym torze

Obecnie PiS w europarlamencie ma z Podkarpacia dwóch europosłów: Tomasza Porębę i Bogdan Rzońcę. Ten pierwszy w Parlamencie Europejskim jest już trzecią kadencję. Poręba popadł w niełaskę kierownictwa PiS. W ubiegłym roku w atmosferze frakcyjnych walk, Poręba zrezygnował z kierowania kampanią PiS w wyborach do polskiego parlamentu

Od wielu miesięcy Poręba jest na politycznym bocznym torze i PiS raczej nie wystawi go już na pierwszym miejscu podkarpackiej eurolisty. Ponowny start Rzońcy także nie jest oczywisty, stąd zaczęły się spekulacje, że na brukselskich salonach zechcą się zadomowić Władysław Ortyl i Marek Kuchciński. Teraz mogą mieć konkurenta – Daniela Obajtka. 

– Nie mogę tego potwierdzić, bo nic mi na ten temat nie wiadomo – twierdzi Ewa Leniart, posłanka PiS i szefowa podkarpackich struktur partii.

 

(ram)

redakcja@rzeszow-news.pl

Reklama