fot. East News, getty images / Amerykanie przywieźli tajne ładunki do Jasionki.
Reklama

Na lotnisku Rzeszów-Jasionka wylądowało osiem olbrzymich transportowych Boeingów 747 z USA i Niemiec. To transporty amerykańskiego uzbrojenia, mimo wcześniejszego ich zamrożenia. Eksperci twierdzą, że to sygnał Waszyngtonu mający zmusić Putina do negocjacji i przygotowanie na ewentualną rosyjską ofensywę.

Na lotnisku Rzeszów-Jasionka wylądowało osiem olbrzymich transportowych Boeingów 747 z USA i Niemiec. To transporty amerykańskiego uzbrojenia, mimo wcześniejszego ich zamrożenia. Eksperci twierdzą, że to sygnał Waszyngtonu mający zmusić Putina do negocjacji i przygotowanie na ewentualną rosyjską ofensywę.

Informacje o lądowaniu ośmiu jumbo jetów w Jasionce ujawniła grupa analityczna OSINTtechnical. Według danych z serwisu FlightRadar24, w ostatnim tygodniu marca samoloty wystartowały z czterech baz wojskowych w USA oraz z niemieckiego Ramstein.

Trump wysyła sygnał Moskwie

Dr hab. Maciej Milczanowski z Uniwersytetu Rzeszowskiego wyjaśnia, że transporty do Jasionki to przemyślany ruch administracji Trumpa.

– Donald Trump jest sfrustrowany Rosją. Jego administracja przekonuje się, że to nie działa tak, że zadzwoni się do Putina i zaproponuje „zrobimy reset, ale skończ tę wojnę” – mówi ekspert.

Według Milczanowskiego, doniesienia o jumbo jetach to celowy „przeciek” ze strony amerykańskiej.

To sygnał, że jeśli Rosja na pokój nie przystanie, to Amerykanie „dowalą” pomocą dla Ukrainy. To próba zastosowania „dźwigni”, która wpłynie na podjęcie przez Moskwę oczekiwanych przez Trumpa decyzji – tłumaczy.

Koniec miodowego miesiąca

Miesiąc miodowy w negocjacjach amerykańsko-rosyjskich już się skończył – ocenia Grzegorz Kuczyński, analityk specjalizujący się w tematyce rosyjskiej.

Analityk przypomina, że doradcy Trumpa mówili o planie skłonienia obu stron do rozmów – na Ukrainę mieli wpłynąć wstrzymując dostawy broni, a na Rosję drastycznie zwiększając pomoc dla Ukrainy.

Reklama

Zawartość tajnych transportów

Kuczyński uważa, że do Jasionki nie przywieziono ciężkiego sprzętu, lecz raczej amunicję, jak pociski ATACAMS. Broń prawdopodobnie zostanie w Polsce, by w razie potrzeby szybko przerzucić ją na Ukrainę.

Nawet krótkotrwałe wykorzystanie tej amunicji, wraz z koordynatami celów na tyłach frontu, mogłoby skutecznie powstrzymać przewidywaną rosyjską ofensywę – ocenia ekspert.

Administracja Trumpa oficjalnie nie lubi mówić o pomocy wojskowej dla Ukrainy i nawet ją wcześniej zamroziła. Teraz działa dyskretnie, choć wie, że Rosjanie i tak zauważą wzmożony ruch transportowy na podkarpackim lotnisku.

Rosja planuje ofensywę

Według analityków, zwiększenie transportów wojskowych w Jasionce może wiązać się z informacjami o planowanej rosyjskiej ofensywie. Trump wciąż liczy na ustępstwa ze strony Kremla, ale sytuacja na froncie wskazuje na coś przeciwnego.

Rosja nie tylko nie zmniejsza presji na froncie, lecz pojawiają się doniesienia, że zamierza ją zwiększyć i szykuje coś poważnego – ostrzega Kuczyński.

Eksperci podkreślają, że mimo rozmów pokojowych, Waszyngton nie chce dopuścić do rosyjskiej przewagi w Ukrainie. Administracja Trumpa, choć oficjalnie powściągliwa w kwestii pomocy wojskowej, zdaje sobie sprawę z konieczności zachowania równowagi sił.

Transporty wojskowe w Jasionce potwierdzają, że podkarpackie lotnisko nadal odgrywa kluczową rolę w działaniach NATO wobec wojny w Ukrainie. Mimo oficjalnego zamrożenia pomocy, Amerykanie zachowali możliwość szybkiej reakcji w razie zmiany sytuacji.

(opr. lp, źródło PAP)

Czytaj więcej:

Strategiczna inwestycja na lotnisku Rzeszów-Jasionka. Jest związana z bezpieczeństwem

Czytasz Rzeszów News? Twoje wsparcie pozwoli nam działać sprawniej.

 

Reklama