Starsze małżeństwo z Rzeszowa padło ofiarą oszustów, podających się za amerykańskich policjantów. Para straciła znaczną sumę pieniędzy.
Oszuści zadzwonili do małżeństwa z Rzeszowa w minioną środę. Twierdzili, że mieszkający w USA syn małżeństwa spowodował wypadek. Aby uniknąć więzienia, musi wpłacić sporą kaucję. Potwierdził to też mężczyzna, podający się za ich syna.
Małżeństwo uwierzyło w historię. Mężczyzna miał podjechać na ulicę Kustronia i pomóc czekającej tam osobie przygotować upoważnienie do przekazania pieniędzy na uwolnienie syna. W drodze zorientował się jednak, że cała historia to oszustwo.
Uczciwy kurier
Mężczyzna powiadomił policjantów. Ci wiedząc, że przy tego typu oszustwach czas odgrywa bardzo ważną rolę, próbowali skontaktować się z żoną pokrzywdzonego. Ta jednak nie odbierała telefonu, policjanci pojechali więc do mieszkania.
– Na miejscu zastali młodego kuriera, który miał odebrać od pokrzywdzonej przesyłkę z dokumentami. Zorientował się, że w reklamówce z kopertą jest znaczna kwota pieniędzy – relacjonuje nadkom. Adam Szeląg, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.
Kurier także nabrał podejrzeń, że został wciągnięty do oszustwa, wrócił do mieszkania i reklamówkę oddał kobiecie, powiadomił również policjantów. Kiedy ci zapukali do mieszkania, kobiety już nie było, nie odbierała telefonu.
Taksówką do Tarnowa
Policjanci podejrzewali, że mieszkanka Rzeszowa jest manipulowana przez oszustów, pojechali do banku, w którym małżeństwo ma konta. Sprawdzili też placówki pocztowe. Kobieta nie zrobiła żadnych przelewów.
Sprawa wyjaśniła się wieczorem. Kobieta, pod nieobecność męża, cały czas rozmawiała przez telefon z oszustami. Kiedy kurier zwrócił jej reklamówkę, oszuści namówili ją, by wsiadła do podstawionej taksówki do Tarnowa.
Kobieta pojechała w wyznaczone miejsce, przekazała pieniądze nieznanemu mężczyźnie i wróciła do Rzeszowa. Policja nie ujawnia, ile gotówki straciło małżeństwo, wiadomo jedynie, że to znaczna kwota.
Oszuści zmieniają metody
Policja po raz kolejny apeluje o ostrożność. Jeżeli ktoś do nas dzwoni i prosi o pieniądze, nie podejmujmy pochopnych decyzji, nie ulegajmy presji, jak najszybciej przerywajcie połączenie, nie zdradzajmy nikomu, ile mamy pieniędzy.
– Oszuści cały czas modyfikują swoje metody – przypominają funkcjonariusze. Są różne warianty oszustw „na wnuczka”. – Każdy przypadek może się różnić, tym razem przestępcy dzwonili do pokrzywdzonych późnym wieczorem – zwracają uwagę policjanci.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl