Zapewne narażę się wielu osobom, że znów wracam do osławionego tematu programu Rodzina 500+, ale w przeciągu ostatniego miesiąca spotkałam się z kilkoma dramatycznymi apelami matek samotnie wychowujących dzieci, które jak nigdy znalazły się w bardzo złej sytuacji. Sytuacji, którą zafundowało im nasze Państwo.
Zanim przejdę do meritum sprawy, pozwolę sobie w tym miejscu przytoczyć historię Pani A., która samotnie wychowuje synka w wieku wczesnoszkolnym. Mieszka w małej, podkarpackiej miejscowości. Mimo, że ukończyła studia wyższe, sytuacja na rynku pracy zmusiła ją do tego, że zatrudniła się w osiedlowym sklepie spożywczym. Pani A. ma umowę o pracę z najniższą krajową kwotą wynagrodzenia. Niestety, kwota ta jest za wysoka, aby mogła otrzymać pomoc z programu Rodzina 500 plus. Próg dochodu przeliczony na jedną osobę, również w przypadku samotnych matek wynosi tutaj 800 zł. Były mąż nie poczuwa się do płacenia alimentów, a nasze państwo nie jest w stanie tych alimentów wyegzekwować.
Jakoś udało jej się przełknąć gorzki żal w związku z faktem, że szumnie zapowiadana pomoc dla najbiedniejszych do niej nie trafi, jednak bardzo szybko po pierwszym rozczarowaniu przyszło kolejne. Od 2017 roku wzrosła płaca minimalna do 2 tys. brutto, co daje 1459 złotych na rękę. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że próg dochodowy, który uprawnia do korzystania z Funduszu Alimentacyjnego, wynosi 725 złotych na jedną osobę w rodzinie. W przypadku Pani A. i jej synka jest to łączna kwota 1450 zł. Tym samym, Pani A. początkiem roku przekroczyła kryterium o 9 złotych. W konsekwencji, traci 500 złotych miesięcznie z Funduszu Alimentacyjnego. Na pytanie skierowane do mnie: „Pani Poseł i co ja mam teraz zrobić?” – brak mi słów.
I gdzie tutaj jest sprawiedliwość. Syn Pani A. nie otrzymuje alimentów od ojca, bo państwo nie jest w stanie wyegzekwować wyroku sądu. Dziecku nie przysługuje świadczenie z Funduszu Alimentacyjnego, bo Pani A. przekracza próg dochodowy 725 zł na osobę. Ponadto syn Pani A. nie dostanie też 500 plus, ponieważ jego samotna matka, przy najniższym krajowym wynagrodzeniu i tak zarabia za dużo.
Śladem Pana Adama Bodnara, Rzecznika Praw Obywatelskich postanowiłam interweniować w tej sprawie w ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Niestety, patrząc na odpowiedz jaką otrzymał z Ministerstwa Pan Bodnar śmiem twierdzić, że rząd jest głuchy na problem prawie 30 proc. rodzin, które otrzymują alimenty z funduszu, czyli co najmniej 100 tys. dzieci.
Jak wynika z odpowiedzi udzielonej przez wiceministra Bartosza Marczuka rząd nie planuje zmiany ani zniesienia progu pozwalającego na uzyskanie świadczeń przez rodziców, którzy samotnie wychowują dziecko. Wręcz przeciwnie, cały ciężar odpowiedzialności za ich utrzymanie przerzuca właśnie na opiekuna. Jak dla mnie jest to szukanie oszczędności tam, gdzie nie powinno być na to zgody.
Mimo to i tak zamierzam interweniować. Jeżeli nie będziemy walczyć, nic nie zdziałamy. A samotni rodzice, czy to kobiety czy mężczyźni, potrzebują wsparcia. I kiedy czytam, że rząd ma zamiar rozwiązać problem poprzez zwiększenie ściągalności alimentów od dłużników, a alimenty rekordzisty, 48-letniego mężczyzny z województwa lubelskiego, wynoszą 470 tys. złotych to tylko gorzki uśmiech pojawia się na twarzy.