– To będzie bardzo gruby film – zapowiada znany polski reżyser, Patryk Vega. Zdjęcia do filmu mają ruszyć 20 marca, premiera jeszcze w tym roku – jesienią.
Swoje najnowsze plany filmowe Patryk Vega ogłosił w czwartek na antenie Radia Zet w rozmowie z Beatą Lubecką. „Ma pan to dobrze udokumentowane”? – pytała Lubecka. Vega odparł, że do współpracy „pozyskał” wszystkich uczestników afery podkarpackiej.
„Dali mi swoją historię na wyłączność” – twierdzi Patryk Vega. To właśnie z udziałem uczestników afery ma być także promowany film, łącznie z właścicielami agencji towarzyskich. Vega zapowiedział, że w marcu w internecie pokaże taśmy.
„Politycy, biznesmeni, księża…”
„I promocja, która nastąpi podczas tego filmu, zrobi większy rozpierdziel niż „Polityka” [ostatni film Vegi – przyp. red.] – zapowiada Patryk Vega. Dopytywany, czy film będzie inspirowany aferą podkarpacką, reżyser stwierdził, że nie, bo to będzie film o tej aferze.
„To fantastyczna historia, której nie było w Polsce. Pod płaszczykiem działań policyjnych CBŚ wykosiło konkurencję sutenerów na Podkarpaciu po to, żeby utorować drogę do monopolu dwóm Ukraińcom, którzy stworzyli burdele z górnej półki robiąc Carską Rewię” – mówił Vega.
Ci dwaj sutenerzy to bracia R. – Żenia i Aleks, którzy na Podkarpaciu prowadzili agencje m.in. „Olimp” i „Imperium”. Patryk Vega twierdzi, że Ukraińcy zatrudniali tancerki, które pracowały jako prostytutki „z górnej półki” i miały to robić w „totalnej dyskrecji” .
„W rzeczywistości w pokojach zamontowano kamery, gdzie nagrywano polityków, biznesmenów, księży i celebrytów, a na koniec dnia te materiały zostały przejęte przez obce służby po to, żeby sterować sytuacją polityczną w Polsce przed wyborami” – powiedział Vega na antenie Radia Zet.
Stwierdził też, że policjanci „zamienili się z łowców w zwierzyny”. „Zaczęli być „dojeżdżani” przez polskie służby, które chciały te nagrania wyciągnąć” – dodał reżyser. Zdjęcia do nowego filmu Patryka Vegi mają ruszyć 20 marca, a premiera ma się odbyć 4 września br.
🎥Patryk Vega u @BeataLubecka: zrobię film o aferze podkarpackiej – mam taśmy
➡️https://t.co/FxQ9XHKniY pic.twitter.com/iFjNXW4V57
— Gość Radia ZET (@Gosc_RadiaZET) February 20, 2020
Afera podkarpacka i sekstaśmy
Afera podkarpacka, o której mówił Vega, wybuchła w 2019 roku, gdy „Rzeczpospolita” ujawniła istnienie ok. 4000 godzin seks-nagrań z podkarpackich agencji towarzyskich. Na nagraniach miały być uwiecznione wizyty w agencjach podkarpackich VIP-ów. W tym kontekście wymieniało się nazwisko Marka Kuchcińskiego, ówczesnego marszałka Sejmu.
O istnieniu takich nagrań mówił były już funkcjonariusz rzeszowskiej delegatury CBA Wojciech J. Twierdzi, że jedno z tych nagrań właśnie z udziałem Marka Kuchcińskiego w tajemniczych okolicznościach zniknęło, a kierownictwo CBA zatuszowało skandal obyczajowy z udziałem czołowego polityka PiS, właśnie Marka Kuchcińskiego.
Z medialnych doniesień wynikało, że nagrania zdeponowano na Ukrainie, a bracia R. mogą obecnie szantażować podkarpackich VIP-ów niewygodnymi filmami. Na ich trop wpadł właśnie Wojciech J. O istnieniu nagrań miało wiedzieć kierownictwo CBA, które ze swojego byłego agenta robiło „wariata”, by stworzyć wokół niego opinię mitomana.
Seksafera jest pokłosiem śledztwa małopolskiego oddziału Prokuratury Krajowej, dotyczącego m.in. korupcji w rzeszowskim Centralnym Biurze Śledczym Policji. Bracia R. dostali żenująco niskie wyroki za prowadzenie seksbiznesu, w aresztach wylądowali najważniejsi ludzie z rzeszowskiego CBŚP, który za łapówki mieli ochraniać interesy R.
W maju 2019 roku Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i prokurator generalny, podczas pobytu w Rzeszowie tuż przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, zaprzeczał, że sekstaśmy istnieją. – Ani prokuratura, ani policja nie dysponują jakimikolwiek nagraniami. Nie ma takich nagrań i nigdy nie było – stwierdził wtedy Ziobro.
Dodał, że informacje o taśmach to „fake newsy”.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl