Jedna z twarzy podkarpackich struktur Razem – Paweł Preneta oddał legitymację partyjną. Nie mógł się pogodzić z tym, że Razem zdecydowało się na współpracę z SLD.
Paweł Preneta, obok Agnieszki Itner, współliderki Razem na Podkarpaciu (w partii nie ma jednego szefa), był najbardziej wyróżniającą się osobą w strukturach regionalnych partii. Zresztą to Preneta je budował, był pierwszym na Podkarpaciu członkiem Razem, do 2018 r. był w prezydium Rady Krajowej Razem, potem w Zarządzie Okręgu Podkarpackiego.
Wiedział, jak się to kończy
W środę Paweł Preneta odszedł z Razem, o czym wieczorem poinformował na Facebooku, zapowiadając jednocześnie, że nie będzie kandydował w najbliższych wyborach parlamentarnych. „Powodów rezygnacji jest wiele, ale nie ukrywam, że to „koalicja” z SLD jest najważniejszym z nich” – napisał na Facebooku.
Swoim kolegom i koleżankom z Razem podziękował „za niesamowite 4 lata”. „Nie żałuję ani chwili, nawet wiedząc, jak się to kończy” – dodał Preneta.
Paweł Preneta należał do jednych z aktywniejszych członków Razem. To on mocno angażował się m.in. w organizację Czarnych Protestów, Manify, Rzeszowskiego Marszu Równości, pikiety w obronę uchodźców, w walkę z antyaborcyjnymi billboardami na ulicach Rzeszowa, włączał się też w kampanię wspierającą strajkujących nauczycieli.
Mimo tego, Razem w wyborach samorządowych w 2018 roku i w tegorocznych eurowyborach pod szyldem Lewica Razem przepadało na Podkarpaciu. Odpowiednio zdobyło 1,08 proc. i 0,71 proc. głosów. Kilka tygodni temu Razem zdecydowało się wejść do lewicowej koalicji z SLD i Wiosną na czas jesiennych wyborów parlamentarnych.
SLD nie stało się lepsze
Wejścia Razem do koalicji z SLD właśnie nie zaakceptował Paweł Preneta. – 4 lata temu powstaliśmy właśnie w kontrze do starej polityki, którą po lewej stronie reprezentowało SLD. SLD nie stało się ani odrobinę lepsze. Współpraca z SLD oznacza utratę resztek wiarygodności i pozbawienie się szans na budowę społecznej lewicy – mówi Preneta.
Bądź na bieżąco.
![Rzeszów News - Google News](https://rzeszow-news.pl/wp-content/uploads/2024/02/Google_News_.png)
Uważa, że Razem mogło iść do wyborów samodzielnie, ale taką decyzję należało podjąć kilka miesięcy temu. Teraz na to jest już za późno, szczególnie, że wybory odbędą się 13 października. – Mogliśmy nie startować wcale. Oba rozwiązania byłyby lepsze od kapitulacji przed SLD. Bo tym właśnie jest start z ich list – twierdzi Paweł Preneta.
Nie ukrywa, że jego opinia jest „niezgodna z oczekiwaniami sympatyków lewicy, którzy koalicję witają raczej z radością”. Według Prenety, start Razem z SLD jest krótkookresową korzyścią, dzięki której Razem może zdobędzie kilka mandatów, ale nie ma nic wspólnego z odbudową lewicy w Polsce. – Tej lewicy dramatycznie potrzebujemy – mówi Paweł Preneta.
„Razem pobłądziła na końcu”
Razem dla niego było czwartą partią. Wcześniej należał do Unii Pracy, Unii Lewicy i Polskiej Partii Socjalistycznej. Uważa, że każda z nich została „zwasalizowana” przez SLD. – Jak widać – wszystkie coś łączy – komentuje gorzko. Obecności w Razem nie żałuje. – Wyjątkowa organizacja, która zaktywizowała wyjątkowych ludzi – wspomina Preneta.
– Szkoda, że pobłądziła na końcu. Ale czasy też nie są sprzyjające – uważa. Paweł Preneta zapewnia, że kontaktu z działaczami Razem nie zrywa. – Nadal będziemy współpracowali przy Manifie czy Marszu Równości. Okazji będzie pewnie sporo. Rozeszliśmy się politycznie, ale nadal mamy sporo wspólnych celów – podsumowuje Preneta.
Do żadnej nowej partii się nie wybiera. Preneta kiedyś działał też w Młodych Socjalistach, którzy z Federacją Anarchistyczną wspólnie organizowali protesty przeciwko wojnie w Iraku i rzeszowskie „Food Not Bomb’s” („Jedzenie Zamiast Bomb”), czyli rozdawanie ciepłych, wegetariańskich lub wegańskich posiłków ludziom biednym, bezdomnym i bezrobotnym.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl