Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie przejęła śledztwo w sprawie grudniowego wypadku, w którym 48-letni Krzysztof P., znany rzeszowski chirurg, po pijanemu potrącił 22-letniego mężczyznę. Policjanci lekarza nie zatrzymali.
O tej bulwersującej sprawie kilka dni temu napisał rzeszowski dziennik „Super Nowości”. Chodzi o wypadek, do którego doszło 19 grudnia 2017 roku na ul. Krzyżanowskiego w Rzeszowie. Poszkodowanym jest 22-letni Kamil Stadnik z Jarosławia, który w szpitalu leży sparaliżowany i oddycha za niego respirator.
Jak się okazało, Kamila potrącił 48-letni Krzysztof P., znany rzeszowski chirurg, który feralnego dnia siedział za kierownicą subaru. Lekarz miał 0,72 promila alkoholu w organizmie. Policjanci, którzy przyjechali na miejsce, nie zatrzymali sprawcy wypadku, a po trzech miesiącach od zdarzenia chirurgowi do tej pory nie przedstawiono zarzutów.
Kamil Stadnik w szpitalu walczy o życie – ma uraz kręgosłupa i uszkodzony rdzeń kręgowy. Policyjne postępowanie w tej sprawie nadzorowała Prokuratura Rejonowa w Rzeszowie, która o samym wypadku dowiedziała się dopiero pod koniec grudnia, gdy policja przesłała do prokuratury wniosek o zatrzymanie lekarzowi prawa jazdy.
Po publikacji w „Super Nowościach” szefostwo Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie w trybie natychmiastowym zażądało akt śledztwa. – Po analizie zapadła decyzja, że postępowanie zostanie do nas przeniesione – mówi Edyta Lenart, rzecznik rzeszowskiej PO.
Jej szef Łukasz Harpula spotkał się w tej sprawie z kierownictwem Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie i funkcjonariuszami drogówki, którzy zajmowali się wyjaśnieniem okoliczności wypadku. – Jeszcze zanim ta sprawa do nas trafiła, Prokuratura Rejonowa w Rzeszowie wytknęła policjantom, że błędem było niezatrzymanie sprawcy – twierdzi prokurator Lenart.
– Powołaliśmy biegłych, którzy mają dokonać rekonstrukcji wypadku. Ponadto, w oddzielnym postępowaniu badamy, czy nadzór Prokuratury Rejonowej nad postępowaniem prowadzonym przez policjantów był prawidłowy – dodaje rzecznik prokuratury.
Prokuratura zapowiada, że decyzja o tym, czy lekarzowi zostaną przedstawione zarzuty, zapadnie w ciągu kilku najbliższych dni.
(ram)
redakcja@rzeszow-news.pl